Berlin bez paliwa? Niemcy już się trzęsą, Polacy zacierają ręce
Minister gospodarki RFN Robert Habeck uważa, że planowane przez Komisję Europejską embargo na rosyjską ropę może czasowo doprowadzić do niedoboru paliwa we wschodnich landach – informuje portal Zeit Online. Organizacje ekologiczne sprzeciwiają się z kolei budowie terminalu LNG, mającego być alternatywą dla rosyjskich nośników energii.
„Nie można tego wykluczyć, że niestety będą braki” – powiedział Habeck. Przyczyną kłopotów będzie zaopatrywanie wschodniej części Niemiec przez dużą rafinerię w Schwedt (Brandenburgia), która przetwarza wyłącznie ropę z Rosji.
Rafineria PCK w Schwedt jest najważniejszym dostawcą produktów naftowych dla Berlina i Brandenburgii. Zamknięcie rafinerii mogłoby mieć również wpływ na lotnisko w Berlinie – dodaje Zeit Online. Większościowym właścicielem rafinerii jest rosyjska spółka Rosnieft, a ropa dostarczana jest z Rosji rurociągiem Przyjaźń.
Habeck przestrzegł jednocześnie organizacje ekologiczne przed pozywaniem do sądu planowanego terminalu skroplonego gazu (LNG) w Szlezwiku-Holsztynie. „Jeśli nie posiadamy terminali LNG, a gaz nie będzie pochodził z Rosji, bezpieczeństwo dostaw w Niemczech nie będzie gwarantowane” – powiedział minister, który jest przedstawicielem Zielonych.
Jak przypomina Zeit Online, pod koniec kwietnia niemieckie organizacje ekologiczne skrytykowały projekt ustawy rządu w Szlezwiku-Holsztynie, mający przyspieszyć budowę terminalu LNG. Zdaniem ekologów, planowana budowa jest "niszcząca z punktu widzenia ochrony klimatu i wątpliwa konstytucyjnie".
Niepewna sytuacja po zachodniej stronie Odry powoduje wzrost zainteresowania po wschodniej. Polskie stacje paliw przygotowują się na wzmożony ruch Niemców, którzy już od kilku miesięcy ustawiają się w kolejkach do dystrybutorów. Powodem jest zdecydowanie wyższa cena, teraz dodatkowym czynnikiem mogą być możliwe limity w tankowaniu.