Australijskie władze poinformowały, że szalejące na wschodnim wybrzeżu kraju pożary lasów i zarośli pochłonęły już co najmniej 2 ofiary śmiertelne. Kilka osób uważanych jest za zaginione. Żywioł zniszczył ponad 100 domów
Ponad 1500 strażaków walczy z 70 ogniskami pożarów w stanie Nowa Południowa Walia, najbardziej zaludnionym w Australii. Do najbardziej niebezpiecznych należą pożary na północnym wschodzie kraju, gdzie są dodatkowo podsycane przez silny wiatr.
Obie ofiary śmiertelne wykryto w rejonie miejscowości Glen Innes. Pierwsza to kierowca, który zginął w ogarniętym przez płomienie samochodzie a druga to kobieta, która zmarła w szpitalu w wyniku ciężkich poparzeń ciała.
Siedem osób w tym samym rejonie zaginęło bez wieści. Zdaniem szefa miejscowej straży pożarnej liczba ofiar okaże się znacznie większa.
Dotychczas ewakuowano kilkaset osób na odcinku wybrzeża liczącym 500 km długości od stanu Queensland do rejonu na północ od Sydney, największego miasta Australii. Ludzie koczują w tymczasowych schroniskach; niektórzy wolą przebywać w swoich samochodach.
The Pacific Highway just south of Taree. Pictured is @SkyNewsAust cameraman Roland Sullivan.#nswfires pic.twitter.com/rpKkhjBzDh
— Emily Burley (@emilyburley) 9 listopada 2019
Incredible vision from @NSWRFS of a crew from Warringah HQ at the Hillville fire near Taree #nswfires pic.twitter.com/9YA4PxNqzW
— Justin Stevens (@_JustinStevens_) 8 listopada 2019