Przed sądem w mieście Eureka w amerykańskim stanie Illinois stanął dziewięcioletni Kyle Alwood, oskarżony o zabicie pięciu członków swojej rodziny. Zdaniem prokuratury chłopiec miał celowo podpalić domek kempingowy, w którym znajdowały się ofiary.
Jak informuje korespondent CBS News, Errol Barnett, na sali sądowej odczytano zarzuty wobec Alwooda. Ze względu na wiek oskarżonego adwokat chłopca musiał mu wyjaśnić terminy używane w trakcie rozprawy, w tym słowa „domniemany” i „podpalenie”.
Według relacji CBS News, podczas postępowania sądowego chłopiec miał płakać. Po zakończeniu rozprawy został wyprowadzony z sali przez swojego dziadka ze strony ojca.
Kyle Alwood jest oskarżony o podpalenie domku kempingowego, w którym znajdowały się ofiary. W pożarze, do którego doszło w kwietniu w pobliżu Goodfield, ok. 240 km od Chicago, zginęło pięciu członków rodziny chłopca: troje dzieci oraz jego babcia i ojciec.
Lekarz medycyny sądowej, który badał miejsce tragedii stwierdził, że podpalenia dokonano celowo. Skłoniło to prokuraturę hrabstwa Woodford do wniesienia zarzutów przeciwko dziewięcioletniemu dziecku.
Matka chłopca ma obecnie prawny zakaz publicznego komentowania sprawy. Na początku października kobieta przyznała w rozmowie z dziennikarzami, że u jej syna zdiagnozowano schizofrenię, ADHD i chorobę afektywną dwubiegunową. Dodała, że jest kochającym chłopcem i jeśli zarzuty wobec niego się potwierdzą, to mu wybacza.
– Wszyscy patrzą na niego, jak na jakiegoś potwora, którym nie jest. Ludzie popełniają błędy i tak też było w tym przypadku – mówiła ze łzami w oczach.
Kolejna rozprawa odbędzie się 22 listopada. Ponieważ oskarżone dziecko nie ma nawet 10 lat, nie może być – zgodnie ze stanowym prawem – aresztowane. Postępowanie jest utajnione, a nieletni nie będzie sądzony przez publiczną ławę przysięgłych, tylko przez pojedynczego sędziego.
W przypadku udowodnienia chłopcu winy nie trafi on do więzienia. Sąd może natomiast nakazać jego leczenie.