Dwa dni po silnym trzęsieniu ziemi z gruzów na wyspie Lombok w Indonezji udało się uratować 23-letnią kobietę.
Wołanie o pomoc usłyszeli znajdujący się w pobliżu ludzie, którzy zaalarmowali ratowników. Do kobiety udało się dotrzeć po czterech godzinach.
Specjalistyczne ekipy usuwają, także ręcznie, rumowisko po meczecie na północy Lombok. Mają nadzieję na odnalezienie tam innych żywych ludzi.
Ostatni bilans trzęsienia to 105 ofiar śmiertelnych. Żywioł zniszczył tysiące budynków. Wciąż występują wstrząsy wtórne – do dzisiejszego rana zarejestrowano ich ponad 230. Najsilniejszy z nich miał magnitudę 5,5.
Od niedzieli w obawie przed kolejnymi wstrząsami Lombok opuściły tysiące turystów. Część skorzystała z dodatkowych lotów, część odpłynęła promami na Bali. Z trzech wysp Gili, położonych na północny zachód od Lombok, ewakuowano około 4600 turystów. Tuż po trzęsieniu ziemi obawiano się tam wystąpienia tsunami. Na małych wysepkach brakuje prądu, wody pitnej i żywności.
Niedzielny wstrząs na wyspie Lombok miał magnitudę 6,9. Epicentrum było położone w tym samym miejscu co podczas wstrząsów 29 lipca, gdy zginęło 17 osób. W wyniku tamtych wstrząsów o magnitudzie 6,4 zginęło 17 osób.
Indonezja leży w tzw. Pacyficznym Pierścieniu Ognia, gdzie trzęsienia ziemi są zjawiskiem regularnym. W 2004 roku w wyniku wstrząsów, których epicentrum znajdowało się w pobliżu Sumatry i wywołanego nimi tsunami, zginęło 226 tysięcy osób.