Zwycięska batalia w Tbilisi. Gruzja - Polska 0:4
Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na wysokie zwycięstwo podopiecznych Adama Nawałki. Jednakże w trakcie kolejnych trzech kwadransów, po trafieniach Glika, Krychowiaka, Mili i Milika, Polacy pokazali swoją wyższość nad 117 drużyną w rankingu FIFA – Gruzją.
Selekcjoner Adama Nawałka zdecydował się wystawić od początku jednego z bohaterów meczu z Niemcami - Sebastiana Milę. Ponadto w drugiej linii szansę dostał także strzelec gola ze Szkocją Krzysztof Mączyński.
Tym razem w podstawowej jedenastce zabrakło nominalnego lewego pomocnika. Wspomnianą funkcję pełnił m.in. Arkadiusz Milik, bardzo ofensywnie grał lewy obrońca Artur Jędrzejczyk, a pod koniec pierwszej połowy po tej stronie boiska biegał również prawoskrzydłowy Kamil Grosicki.
Ambitnie i twardo grający gospodarze kilka razy przedostali się na pole karne Polaków, ale groźniejsze akcje w pierwszej połowie stwarzali piłkarze Nawałki. W 17. minucie Milik trafił w poprzeczkę, a po chwili Grosicki kopnął w słupek. Później pomocnik Rennes jeszcze dwa razy mógł pokonać Giorgiego Lorię.
W odpowiedzi niecelnie na bramkę Wojciecha Szczęsnego strzelali Dżaba Kankawa, Jano Ananidze i będący w najlepszej sytuacji Aleksander "Sandro" Kobachidze.
Pierwsze minuty po przerwie nie zwiastowały przełomu w poczynaniach biało-czerwonych. Dopiero w 51. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Mili i zgraniu piłki przez Grzegorza Krychowiaka bramkę - również głową - zdobył Kamil Glik. Od tej pory polscy piłkarze mogli grać spokojniej i zaczęli w pełni kontrolować wydarzenia na boisku, czego efektem były następne gole. W 70. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strąceniu piłki przez Glika do siatki trafił z bliska Krychowiak.
Zaledwie trzy minuty później było już 3:0, tym razem efektownym strzałem sprzed pola karnego popisał się Mila, przeżywający w reprezentacji "drugą młodość".
Wynik ustalił w doliczonym czasie Milik, dobijając piłkę do pustej bramki po akcji Roberta Lewandowskiego.
Polscy piłkarze ową wygraną kontynuują dobre występy w eliminacjach Euro 2016. Po zwycięstwach 7:0 nad Gibraltarem, 2:0 nad Niemcami i remisie 2:2 ze Szkocją, Polska reprezentacja kończy eliminacyjne zmagania na pierwszym miejscu w grupie. Z dorobkiem 10 punktów jest samodzielnym liderem i w spokoju może przygotowywać się do marcowego spotkania z Irlandią.
Jednakże należy zauważyć, iż trenera Adama Nawałkę czeka pracowita zima. Z coraz większą radością możemy obserwować m. in. systematyzację rozegrania stałych fragmentów gry, czy przyzwoitą grę defensywną całego zespołu oraz fantastyczną skuteczność. W dotychczasowych czterech meczach Wojciech Szczęsny, tylko dwukrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki w spotkaniu ze Szkocją. Jednocześnie polscy kadrowicze zaaplikowali swoim rywalom 15 bramki. Pomijając fakt, iż 7 z nich strzelili autsajderom z Gibraltaru, nadal jest to przyzwoity wynik ze średnią 2,67 gola na mecz. Jednakowoż zdecydowanie należy poprawić grę w środku pola, Krychowiak pomimo bramki i asysty irytował niedokładnymi przerzutami. Owszem nie jest to jego najmocniejszy punkt, pomocnik Sevilli znany jest bardziej z doskonałych przechwytów, niż crossowych podań w stylu Xabiego Alonso. Jednakże kibice śledzący poczynania Krychowiaka w La Liga powoli się przyzwyczajają, iż ten element gry w wykonaniu polskiego pomocnika wygląda coraz lepiej. Niestety nie było tego widać na boisku w Tbilisi. W dodatku pozycja Mączyńskiego w polskiej kadrze jest mocno dyskusyjna. „Wynalazek” Adama Nawałki nie zachwyca, nie jest tak dobry w odbiorze futbolówki jak choćby Tomasz Jodłowiec. Z kolei jego atut, czyli bardziej ofensywne usposobienie w boiskowych poczynaniach, nie przynosi wymiernych efektów dla całego zespołu. Na pewno zestawienie środka pomocy polskiej reprezentacji, będzie jednym z głównych aspektów pracy trenera Adama Nawałki.
Polska reprezentacja występy w 2014 roku zakończy w najbliższy wtorek, towarzyskim meczem ze Szwajcarią, który odbędzie się we Wrocławiu.