Dwie tradycyjne "dziewiątki", czyli Robert Lewandowski i Dawid Kownacki, byli gośćmi programu "Projekt Mundial" prowadzonego przez kanał Łączy Nas Piłka. Granie na szpicy ataku nie zawsze wygląda tak samo, o czym opowiadali napastnicy reprezentacji Polski.
- Największe znaczenie ma uniwersalność. Nie można być tylko szybkim lub tylko silnym. Oczywiście można być takim graczem, ale to pozycja, na której musisz sobie poradzić, grając zarówno przodem, jak i tyłem do bramki - podkreślił Robert Lewandowski.
Kownacki był etatowym reprezentantem Polski na jej praktycznie każdym szczeblu i w każdej grupie młodzieżowej. Robert Lewandowski przeszedł inną drogę. - Powiedziano mi, że byłem zbyt mały i chudy, aby grać w młodzieżowych reprezentacjach. Zaliczyłem w nich tylko epizody – potwierdził Lewy.
- Wielokrotnie były sytuacje w meczach, gdy się denerwowałem, bo ktoś mnie szczypał i drapał, a sędzia nie reagował. Ciężko mi powiedzieć, który z obrońców tak bardzo zaszedł mi za skórę, ale był taki defensor z Eintrachtu Frankfurt. Nie pamiętam jego nazwiska, ale był zupełnie niezainteresowany piłką i miałem z nim kilkakrotnie spięcia - powiedział Lewandowski, pytany o obrońcę, który najbardziej uprzykrzył mu życie w trakcie zawodów.
- Czasami człowiek idzie na piłkę, gdy teoretycznie nie ma szans jej opanować, a tymczasem udaje się. Trzeba być gotowym, by strzelić bramkę nawet z takiego niemożliwego do przyjęcia podania - powiedział napastnik Bayernu Monachium, o nieprzewidywalności, jaką niesie za sobą każdy kolejny mecz i sytuacja.
- Po dwóch latach spędzonych z Guardiolą zmieniłem swoje myślenie o piłce nożnej. Inaczej zacząłem postrzegać sprawy taktyczne, ustawianie się na boisku, to gdzie i jak powinni biegać. Hiszpan to trener, z którym rozmawiałem przez wiele godzin. Chłonąłem od niego wiedzę jak gąbka - zachwalał swojego byłego trenera Pepa Guardiolę.