Dzisiejszym drugim spotkaniem był pojedynek drużyn z grupy B, w którym grały ze sobą Walia i Słowacja. Co więcej w tym meczu obie reprezentacje zadebiutowały na piłkarskich Mistrzostwach Europy. Spotkanie od samego początku było bardzo dynamiczne, a ostatecznie z tego pojedynku zwycięsko wyszli Walijczycy pokonując Słowaków 2:1.
Obie reprezentacje po raz ostatni grały ze sobą w meczu o stawkę podczas kwalifikacji do Mistrzostw Europy w 2008 roku. Raz na wyjeździe wygrali Walijczycy 5:2, a w meczu rewanżowym zwyciężyli Słowacy 5:1. Obie drużyny są debiutantami na tegorocznych Mistrzostwach Starego Kontynentu.
Walia i Słowacja rozpoczęły dzisiejsze spotkanie bardzo dynamicznie. Jednak to Słowacy, już w drugiej minucie spotkania byli o krok od otwarcia wyniku meczu. Fenomenalną akcję przeprowadził Marek Hamsik, ograł trzech rywali, wpadł w pole karne i uderzył obok bramkarza, ale piłkę sprzed linii bramkowej zdołał wygarnąć Ben Davies. Parę minut później powody do radości mieli piłkarze i fani reprezentacji Walii. Po nerwowym początku Walijczykom w końcu udało się trochę odetchnąć i wymienić kilka podań oraz w 9. minucie wywalczyć kolejny rzut wolny sprzed pola karnego. Do piłki podszedł nie kto inny jak Gareth Bale, który fantastycznym strzałem z rzutu wolnego pokonał źle ustawionego Kozacika. Niesieni fantastycznym i głośnym dopingiem swoich fanów Walijczycy za wszelką cenę chcieli podwyższyć prowadzenie. Jednak wszelkie akcje kreowane pod polem karnym rywali kończyły się nie powodzeniem. Częściej przy piłce i więcej sytuacji bramkowych stworzyli sobie Słowacy, jednak to Walia wciąż prowadziła 1:0. Słowacy mocniej przycisnęli w ostatnich minutach pierwszej odsłony, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Walii 1:0.
Obie ekipy drugą odsłonę meczu rozpoczęły bez żadnych zmian w składzie. Po zmianie stron lepiej grali Słowacy, którzy zaczęli grać bardziej odważnie i bardziej stanowczo nacierali na bramkę Walijczyków. W 60 minucie na boisku pojawił się gracz Legii Warszawa Ondrej Duda, który zmienił Hrosovskiego. Jak się minutę później okazało, było to prawdziwe wejście smoka. Pomocnik Mistrzów Polski mierzonym uderzeniem w krótki róg bramki wykończył akcję Roberta Maka. Po strzeleniu wyrównującej bramki, Słowacy chcieli pójść za cios. Na kwadrans przed końcem meczu, pojedynek zespołów nabierał rumieńców i pewne było, że jeszcze w tym spotkaniu wiele może się zdarzyć. Walijscy kibice nie ustawali w dopingowaniu swoich ulubieńców. Te chóralne śpiewy na pewno natchnęły piłkarzy Colemana do walki w ostatnich minutach. Efektem tego w 81. minucie drugą bramkę dla Walii zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Hal Robson-Kanu. Aaron Ramsey upadając czubkiem buta dograł piłkę do napastnika, a ten uderzył tuż przy słupku i nie dał szans Kozacikowi. W ostatnich minutach Słowacy nie schodzili z połowy Walijczyków, lecz nie udało im się na ponowne strzelenie bramki wyrównującej. Najbliżej byli w 86. minucie, gdy Svento dośrodkował z lewego skrzydła, głową uderzył Nemec, ale trafił piłką tylko w słupek walijskiej bramki. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Walii 2:1 i tym samym jest to ich pierwsze zwycięstwo na Mistrzostwach Europy.
Mecz Walii ze Słowacją był dynamiczny, pełen walki i zaangażowania i z pewnością mógł się podobać. Do tego znakomitą atmosferę tworzyli kibice z Walii swoimi chóralnymi śpiewami. Dziś o godz. 21:00 jeszcze jedno spotkanie grupy B, w którym Anglicy zmierzą się z Rosjanami.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!