Rozstawiona z numerem piątym Magdalena Fręch pokonała grającą z „czwórką” francuską tenisistkę Caroline Garcię 7:6 (7-4), 7:5 i awansowała do finału turnieju WTA 500 na twardych kortach w meksykańskiej Guadalajarze. O pierwszy w karierze tytuł zagra z Australijką o polskich korzeniach Olivią Gadecki.
To życiowy sukces 26-letniej łodzianki, która do tej pory zajmowała 43. lokatę w światowym rankingu. W lipcu, tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Paryżu, wystąpiła po raz pierwszy w finale - przegrywając w Pradze z Magdą Linette w decydującym meczu imprezy należącej do WTA Tour, ale mającej rangę WTA 250. Poza tym w sierpniu 2021 zwyciężyła w challengerze WTA 125 w amerykańskim Concord, gdzie pula nagród wyniosła 115 tys. dolarów. W stolicy Czech do podziału było 267 tys. USD, a teraz w Meksyku ta kwota to 922,5 tys. Polka zapewniła sobie już 87,6 tys., a w przypadku wygranej będzie to 142 tysiące dolarów.
Do rankingu Magdaleny Fręch dopisano też już 325 punktów, co pozwoliło się jej w „wirtualnym” notowaniu przesunąć z 43. na najwyższą w karierze 36. lokatę. W przypadku końcowego triumfu może się zameldować nawet na 31. miejscu, a dotychczas jej najlepszym osiągnięciem było 42.
W półfinale zawodniczka trenera Andrzeja Kobierskiego spotkała się z doświadczoną Caroline Garcią, niegdyś czwartą rakietą globu, a teraz plasującą się na 30. miejscu w świecie. Z triumfatorką 11. turniejów WTA w singlu zmierzyła się po raz drugi - w styczniu Polka dość sensacyjnie, bo wtedy notowania rywalki były wyższe niż obecnie, wygrała w 2. rundzie Australian Open w Melbourne 6:4, 7:6 (7-2).
Sobotni pojedynek miał dość podobny przebieg. Francuzka szybko wypracowała sobie wyraźną przewagę, prowadząc m.in. 3:0 i 5:2, ale nie potrafiła postawić kropki nad i. W dziewiątym gemie pierwszej partii Fręch obroniła dwa setbole, zanim przełamała po raz pierwszy serwis przeciwniczki, a po chwili wyrównała na 5:5. Później miała dwa kolejne breaki, ale o losach tej odsłony zdecydował tie-break. Zaczął się również po myśli Garcii, która wygrywała 3-0, ale później zdobyła jeszcze tylko jeden punkt i to Polka zwyciężyła 7-4.
Drugi set toczył się według niemal identycznego scenariusza. Było już 3:0 dla Garcii, m.in. po przełamaniu w gemie, który składał się z 20 punktów. Łodzianka jednak nie rezygnowała i najszybciej jak to możliwe odrobiła straty, doprowadzając do remis 3:3. Później miały miejsce dwa kolejne przełamania z obu stron, ale decydujące i kończące okazało się następne w 12. gemie, które dało Fręch wygraną 7:5 i awans do finału.
Mecz, w którym Polka popełniła siedem podwójnych błędów serwisowych przy jednym asie (Francuzka miała w tych elementach 7-6), trwał dwie godziny i osiem minut. W drugim półfinale Australijka o swojsko brzmiącym nazwisku Gadecki pokonała Kolumbijkę Camilę Osorio 6:2, 6:3 i po raz pierwszy zagra o tytuł WTA. Finał, który będzie pierwszą konfrontacją Fręch z pięć lat młodszą i sklasyfikowaną na 152. pozycji na liście światowej Olivią Gadecki, rozpocznie się ok. 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego.
źródło: PAP