Polska pokonała w ostatnim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich Tunezję 28:24. Tym samym Polska zakończyła zmagania w turnieju w Gdańsku na pierwszym miejscu z kompletem zwycięstw.
Już wcześniej obie drużyny zapewniły sobie awans na igrzyska. Ostatnie spotkanie nie było jednak bez znaczenia, bowiem zwycięzca mógł zagwarantować sobie miejsce w pierwszym koszyku podczas losowania grup na turniej w Rio i tym samym uniknąć spotkania w pierwszej fazie z Francją.
Mecz z Tunezją miał początkowo wyrównany przebieg, dopiero po kwadransie gry Polakom udało się wypracować dwubramkową przewagę, którą utrzymali do przerwy. Po wznowieniu gry doszło do spięcia między graczami obu drużyn po starciu między Michał Jureckim,a Sobhim Saiedem. W jego wyniku wykluczeni zostali obaj zawodnicy, a także drugi z braci Jureckich. To wydarzenie nie wybiło jednak z rytmu naszej reprezentacji, która na kwadrans przed końcem powiększyła swoją przewagę do czterech bramek i nie dała sobie już wydrzeć zwycięstwa. Duża w tym zasługa Karola Bieleckiego, na którego Tunezyjczycy nie potrafili znaleźć sposobu. Nasz lewy rozgrywający rzucił w tym meczu siedem bramek na osiem rzutów.
Tymczasem do sensacji doszło podczas turnieju kwalifikacyjnego w Szwecji, gdzie nie udało się wywalczyć awansu reprezentacji Hiszpanii. Wicemistrzowie Europy w ostatnim meczu pokonali co prawda gospodarzy 25:23, ale do zakwalifikowania się do Rio potrzebowali wygranej trzema bramkami. Taka sytuacja była skutkiem wcześniejszej porażki Hiszpanów ze Słowenią. Całej sprawie kontrowersji dodaje fakt, że gospodarzami turnieju kwalifikacyjnego powinna być z racji czwartego miejsca na mistrzostwach świata Hiszpania, a światowa federacja mimo to przyznała organizację Szwecji. Ostatecznie obok reprezentacji Trzech Koron kwalifikacje wywalczyła Słowenia.