Z powodu złych warunków atmosferycznych jury odwołało serię finałową konkursu Pucharu Świata w norweskim Lillehammer. Po rozegraniu tylko pierwszej zwyciężył Czech Roman Koudelka, najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajął 15. miejsce.
Pierwsza seria od początku była rozgrywana z kłopotami. Na początku gęsta mgła zmusiła organizatorów do jej przerwania. Później kilka razy trzeba było wycofać zawodnika z belki startowej. Wiał zmienny wiatr, niektórzy skoczkowie mieli warunki optymalne, wiatr pod narty, ale zdarzały się także przypadki, gdy wiało im "w plecy". W takich warunkach trudno o dobry wynik, tym bardziej, że pojawiają się opinie samych skoczków mówiące o tym, że rekompensaty za niekorzystne warunki nie wyrównują do końca poniesionych strat.
W pierwszej serii najdalej, bo na 143 m wylądował Niemiec Markus Eisenbichler, ale dostał ujemne punkty za wiatr i został sklasyfikowany na 8. pozycji. Trzeci w konkursie Hayboeck miał 141,5 m, o pół metra bliżej skoczył Koudelka. Granicę 140 m przekroczyli także lider PŚ Szwajcar Simon Ammann i Niemiec Marinus Kraus.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata liderem został Koudelka, na drugą pozycję spadł czterokrotny złoty medalista olimpijski Ammann. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła jest na 20. pozycji z dorobkiem 55 pkt.
Kolejne konkursy Pucharu Świata zaplanowano na 13 i 14 dzień grudnia. Zawody będą przeprowadzone w Rosji na skoczni w miejscowości Niżny Tagił.