Ostatnim z dzisiejszych spotkań 1/8 finału piłkarskich Mistrzostw Europy był pojedynek Węgrów z Belgami. W tym spotkaniu na boisku rządziły tylko ,,Czerwone Diabły”, które wygrały aż 4:0. W ćwierćfinale Belgowie zmierzą się z Walią.
Choć to Węgrzy wygrali swoją grupę, to jednak faworytami konfrontacji w Tuluzie byli Belgowie. Podopieczni Marca Wilmotsa od początku spotkania rzucili się do ataku i zepchnęli rywali do defensywy. Węgrzy nie byli w stanie choć na chwilę przerwać naporu dobrze grających Belgów. Mocna ofensywa przyniosła rezultat w postaci bramki już w 10. minucie. Wtedy to z rzutu wolnego w pole karne zacentrował Kevin De Bruyne, do piłki wyskoczył Toby Alderweireld i pięknym strzałem głową wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po zdobyciu gola ,,Czerwone Diabły” wciąż dyktowały tempo gry, raz po raz tworząc dogodne sytuacje bramkowe. Węgrzy nie byli w stanie poukładać swojej gry, co chwila albo szwankowała celność podań albo zawodnicy przegrywali pojedynki tracąc tym samym piłkę. Tak czy inaczej Belgowie wykorzystywali to przeprowadzając błyskawiczne kontry i tylko świetna postawa Kiraly’ego w bramce uchroniła ,,Madziarzy” od utraty kolejnych goli.
Po zmianie stron śmielej zaatakowali Węgrzy. Zupełnie tak jakby przypomnieli sobie jak świetnie radzili sobie w pojedynkach z Austria i Portugalią. W porównaniu do pierwszej połowy, częściej wychodzili z akcjami ofensywnymi jednak wciąż brakowało celności i wykończenia. Największą wiarę na uratowanie wyniku dała akcja z 54 minuty gdy po dośrodkowaniu Dzsudzsaka tuż obok słupka strzelił Adam Szalai. Przez następne kilkanaście minut meczu oglądaliśmy wyrównany pojedynek, a każdy z zespołów miał swoje dogodne sytuacje. Jednak z każdą upływającą minutą coraz większe zmęczenie odczuwali Węgrzy. W 78 minucie drugą bramkę dla Belgów strzelił wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Michy Batshuayi. Stracona bramka podcięła skrzydła Węgrom, którzy stracili nadzieję na doprowadzenie do wyrównania. Efektem tego była kolejna bramka. Kibice z Belgii jeszcze nie przestali cieszyć się z poprzedniego trafienia, gdy kilkadziesiąt sekund później piękną bramkę zdobył Eden Hazard. Wszystko było już jasne, Węgrzy żegnają się z turniejem. Gdyby komuś było mało goli, w doliczonym czasie wynik na 4:0 ustalił Yannick Ferreira Carrasco.
Madziarom nie można było odmówić ambicji. Umiejętności były natomiast po stronie Czerwonych Diabłów. Węgrów z pewnością zapamiętamy ze wspaniałych występów w fazie grupowej. Dzisiejszego wieczoru po prostu zabrakło im sił, które stracili w pojedynku z Portugalią. Belgowie po słabym początku widać, że nabierają wiatru w żagle. Jednak w następnej rundzie już tak kolorowo nie będzie bowiem na podopiecznych Wilmotsa czekała już reprezentacja Walii. Zwycięzca tej pary będzie potencjalnym półfinałowym rywalem reprezentacji Polski. Pojedynek Walii z Belgia w piątek o godzinie 21:00.