Hiszpania znowu zawodzi i odpada z turnieju
Po kolejnym fatalnym występie Mistrzowie Świata i Europy stali się pierwszymi spośród wszystkich uczestników mundialu, którzy mogą już rezerwować bilety lotnicze do domu. Bramki Eduardo Vargasa i Charlesa Aranguiza z pierwszej połowy dały Chile w pełni zasłużone zwycięstwo nad Hiszpanią 0-2 i awans z grupy B.
Hiszpania od samego początku meczu nie wzbudzała zachwytu. Obraz ich gry w pierwszej połowie był taki, jak przez ostatni rok – beznamiętny, bezzębny, bezradny. Chile natomiast imponowało ruchliwością, zaangażowaniem, wysokim pressingiem. W świetnej dyspozycji był nie tylko Alexis Sanchez, ale i właściwie wszyscy jego koledzy. Chilijczycy byli lepsi zarówno drużynowo, jak i indywidualnie.
Mimo wszystko Hiszpanie zdołali stworzyć sobie dwie świetne okazje do zdobycia gola. Najpierw pomylił się Diego Costa, za bardzo przeciągając swój rajd i oddając piłkę do nikogo. Później strzał Alonso w sytuacji sam na sam zakończył się na klatce piersiowej bramkarza Chile, Claudio Bravo. Przeciwnicy obrońców tytułu byli znacznie skuteczniejsi.
Pierwsze trafienie przyniósł Latynosom wysoki pressing. W 20. minucie Hiszpanie stracili piłkę w bocznej strefie boiska. Kombinacyjna gra Sancheza, Arturo Vidala i Aranguiza pozwoliła Vargasowi znaleźć się sam na sam z Ikerem Casillasem. Chilijski napastnik skutecznie zwiódł Hiszpana i wpakował piłkę do pustej bramki.
Wynik podwyższył i jak się później okazało – ustalił w 43. minucie Aranguiz, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym Hiszpanów i sprytnym strzałem skierował piłkę do siatki. Była to dobitka po tym, jak Casillas wypiąstkował strzał z rzutu wolnego Alexisa Sancheza.
Po przerwie Chilijczycy tylko na krótko dali się zdominować i zamknąć we własnym polu karnym. Był to jedyny dobry fragment Hiszpanów w tym meczu. Z każdą kolejną uciekającą minutą tracili oni wiarę w odwrócenie losów spotkania i chęć do gry. Nie pomogło wprowadzenie Koke w miejsce Xabiego Alonso, Torresa za Diego Costę i Santi Cazorli za Pedro.
Natomiast piłkarze z Ameryki Południowej konsekwentnie realizowali intensywny, agresywny plan taktyczny przygotowany przed meczem przez selekcjonera Jorge Sampaoliego.
W zasadzie jedyną stuprocentową sytuacją dla Hiszpanii był niecelny strzał Sergio Busquetsa z 5 metrów, choć również dwukrotnie groźnie zza pola karnego uderzał wprowadzony w drugiej połowie Cazorla. Także Chilijczycy mogli podwyższyć licznik bramek, ale świetną okazję zmarnował Mauricio Isla.
Sędzia zakończył spotkanie dodając do czasu podstawowego aż 6 minut, niepotrzebnie przedłużając agonię Mistrzów Świata i Europy. Reprezentacja Hiszpanii jest kolejnym po Barcelonie i Bayernie Monachium znanym użytkownikiem tiki-taki, który jeśli przegrywa, robi to nie w sposób zwyczajny, lecz katastrofalny.
Dziś w Madrycie abdykował król Juan Carlos I. Jego los podzieliła reprezentacja Hiszpanii w piłce nożnej. Ten symboliczny zbieg okoliczności jest chyba najlepszym podsumowaniem jej występu w Mistrzostwach Świata. Hiszpania na pewno nie awansuje z grupy B, tak samo, jak Australia. Obie drużyny rozegrają więc ostatni mecz o przysłowiową pietruszkę.
Przeciwnie jest w przypadku posiadających 6 punktów zespołów Holandii i Chile. Ci z pewnością będą chcieli uniknąć w 1/8 finału gospodarzy turnieju, Brazylię.