Piłkarze Kolumbii i Wybrzeża Kości Słoniowej rozegrali porywające spotkanie, w którym jednak długo nie mogliśmy doczekać się bramek. Dopiero po pojawieniu się na boisku Didiera Drogby mecz nabrał rumieńców i ostatecznie zakończył się wynikiem 2–1 dla Kolumbii.
Mimo wczesnej pory, upału oraz faktu, że Słonie to adekwatny przydomek większości zawodników afrykańskiej reprezentacji, widzowie zgromadzeni na prawie pełnych trybunach Estadio Nacional de Brasilia nie mogli narzekać na widowisko.
Jedynym mankamentem pierwszej połowy okazał się być brak goli. Obserwowaliśmy natomiast interesujące próby wypracowania sytuacji bramkowych ze strony Iworyjczyków oraz niebezpieczne kontry Kolumbii, a także mnóstwo dryblingów i fizycznej walki o piłkę z obu stron.
Jedna z kontr Los Cafeteros powinna zakończyć się w siatce Boubacara Barry’ego, ale kolumbijski napastnik Teofilo Gutierrez nie trafił w piłkę w sytuacji "jeden na jeden". Wybrzeże Kości Słoniowej "odgryzło się" groźnym strzałem w krótki róg Serge Auriera. Do szatni piłkarze obu reprezentacji schodzili z nadzieją na lepszą skuteczność po przerwie.
W kontekście sytuacji bramkowych drugą odsłonę meczu Kolumbia zaczęła od akcji, która stanowiła poważne ostrzeżenie dla Słoni. W 60. minucie meczu świetnie grający tego dnia Juan Cuadrado zaskoczył silnym strzałem Barry’ego, ale piłka wylądowała tylko na słupku.
Zaraz po tym na boisko wkroczył Didier Drogba. Wejście mentalnego przywódcy Iworyjczyków ponownie sprawiło, że w meczu zaczęły padać gole, jednak tym razem nie tylko, a właściwie nie przede wszystkim, dla jego drużyny.
W 64. minucie Drogba nie przypilnował w polu karnym Jamesa Rodrigueza. Gdy więc piłka nadleciała z narożnika boiska, młody pomocnik AS Monaco "wpakował" ją głową do bramki. Dośrodkowywał Cuadrado.
Co gorsza, 6 minut później fatalny błąd popełnił defensywny pomocnik Wybrzeża, Die Serey, który próbując zupełnie niepotrzebnego dryblingu w środku boiska stracił piłkę i wystawił tym samym swoich dwóch stoperów na zabójczą kontrę. Po wyłuskaniu piłki przez Rodrigueza, strzelca pierwszej bramki, Gutierrez pociągnął akcję i podał do Juana Quintero. Zawodnik, który pojawił się na boisku w drugiej połowie spotkania, poradził sobie z bramkarzem Słoni, podwyższając wynik na 2–0.
Kiedy wydawało się, że może to być w praktyce koniec meczu, nadzieję Iworyjczykom szybko przywrócił Gervinho. Piękny rajd z lewej strony boiska zakończył w 73. minucie sprytnym strzałem w krótki róg bramki chronionej przez Davida Ospinę. Było 2–1. W dziesięć niesamowitych minut strzelono wszystkie trzy gole.
Mimo, iż tempo spotkania nie zwolniło, Słoniom nie udało się już doprowadzić do remisu. Jedyną groźną okazję w końcówce meczu zmarnował rezerwowy Salomon Kalou, oddając strzał, który mógł i powinien zakończyć się znacznie lepszym skutkiem.
Zapowiadana na jednego z czarnych koni turnieju Kolumbia nie zawiodła i po dwóch meczach jest już praktycznie w 1/8 finału. Natomiast Drogba i jego koledzy nie mają powodu do opuszczania głowy zbyt nisko, bowiem wystarczy, że pokonają słabą w tym roku Grecję, aby również znaleźć się w dalszej fazie brazylijskiego mundialu.