W programie „Otwartym Tekstem” Ewa Stankiewicz rozmawiała z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, który od lat prowadzi prace związane z poszukiwaniem szczątków ofiar mordów komunistycznych. – Zajmuję się poszukiwaniem ofiar komunizmu w całym kraju. Robię to od wielu lat i myślę, że będę to robił przez wiele następnych – powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk. Zapraszamy do zapoznania się z całością programu.
– W latach 40-tych i 50-tych w całym kraju śmierć w walce, ale też w wyniku zastosowanych metod śledczych, śmierć w wyniku egzekucji, śmierć w wyniku warunków w więzieniach poniosło około 50 tysięcy ludzi. Z tego kilkanaście tysięcy to osoby, o których dzisiaj mówimy Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni. To osoby, które utraciły życie za swoją działalność na rzecz niepodległości Polski. Poprzez nowelizację ustawy o IPN, naszym zadaniem jest też poszukiwanie tych, którzy zostali zamordowani przez Niemców w trakcie II wojny światowej. To także zabici przez UPA na Wołyniu, to też nasz obowiązek, obowiązek IPN-u, biura ds. poszukiwań. To oznacza, że jeszcze wiele, wiele lat pracy przed nami, w Polsce mówimy o kilkuset takich miejscach, gdzie powinniśmy pracować, albo już pracujemy. Jest też wiele miejsc na kresach Rzeczypospolitej, gdzie są mogiły, gdzie są szczątki, musimy tam powrócić, musimy ich odnaleźć – powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk.
– Pierwszy człowiek, którego szczątki udało się odnaleźć to kpt. Włodzimierz Pawłowski, ps. Kresowiak, założyciel dolnośląskiej, antykomunistycznej organizacji, stracony w 1953 r. w więzieniu przy Kleczkowskiej we Wrocławiu. Jego szczątku udało się odnaleźć we wrześniu 2003 r. we Wrocławiu. Od niego tak naprawdę prace poszukiwawcze się zaczęły. Prace doprowadziły do tego, że dzisiaj jesteśmy na cmentarzu powązkowskim i prowadzimy najważniejsze prace, które można w życiu realizować – dodał gość programu.
– Jeżeli mówię o kilkuset takich miejscach w kraju, to z całym szacunkiem, mogę powiedzieć, że są one wszystkie niezwykle ważne, ale nie ma miejsca takiego jak „Łączka”, gdzie w latach 40-tych i 50-tych komuniści wyznaczyli specjalny obszar do ukrywania szczątków. To nie były pochówki, to było ukrywanie szczątków ludzi, których zabijali, a sami uznawali ich za swoich największych wrogów – zauważył prof. Szwagrzyk.