Rafał Ziemkiewicz odniósł się do słów Bronisława Komorowskiego, który krytycznie skomentował owacje na stojąco w polskim Sejmie na cześć Donalda Trumpa po jego wygranej w wyborach. Publicysta ripostuje, punktując niepoważne i absurdalne zachowanie byłego prezydenta.
Nigdy jako Polak nie czułem się bardziej upokorzony niż oglądając zapis z występu p. Komorowskiego jako Prezydenta RP w amerykańskiej siedzibie George Marshall Fund. Na sali poważni analitycy, wielu z nich czytuję, kilku znam, którzy przyszli dowiedzieć się jak Polska widzi przyszłość UE. A tu wychodzi głupawy wujo i bredzi, że w Polsce, jak ktoś miał inne zdanie, to się go bigosowało szablami, a potem długo tłumaczy, że to słowo pochodziło od takiej potrawy bigos i jak się taki bigos robiło. Pamiętam te twarze gości - it’s must by a prank, where’s this candid camera? I on jeszcze ma czelność…
- napisał publicysta na x.
Przypomnijmy, że były prezydent znany jest z niewłaściwych reakcji. Można przytoczyć choćby słynny już wyjazd ówczesnej głowy państwa do Japonii i legendarny już tekst: „chodź szogunie” z japońskiego parlamentu. Komorowski zaliczał tyle wtop i gaf, że w kampanii prezydenckiej, gdy przegrał z Andrzejem Dudą, musiał chodzić w asyście suflerki, która podpowiadała jak ma się zachować.
Źródło: x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna