Ziemkiewicz o ciszy wyborczej: Wszyscy wiedzą, że to idiotyzm
Z „ciszą wyborczą” jest tak samo, jak ze zmianą czasu na letni czy zimowy. Wszyscy wiedzą, że idiotyzm, ale jak już władze w to wlazły, nie wycofają się za nic, bo honor nie pozwala – pisze w swoim „Subotniku” Rafał Ziemkiewicz.
Wszyscy śmieją się z leśnych dziadków z PKW straszących grzywnami za zalajkowanie profilu na fejsie tudzież snujących talmudyczne wywody, czy jeśli plakat wyborczy został umieszczony na wózku w piątek, to w sobotę łamie on wyborczą ciszę, czy nie łamie (dziadki orzekli, że nie łamie, jeśli wózek stoi, ale jeśli go ktoś przeturla choć o pół metra, to łamie) – ale publicysta, jeśli nie bloguje z karaibskiego serwera, mimo wszystko musi się z represjami leśnych dziadków liczyć i gryźć się w klawiaturę – czytamy w cotygodniowym felietonie Rafała Ziemkiewicza. Publicysta ciszę wyborczą nazywa wprost idiotyzmem i uważa za coś zgoła niepotrzebnego.
Ziemkiewicz pisze też, że podczas ciszy wyborczej „rządu też pewnie nie wolno krytykować, bo rząd to Partia, a Partia walczy o głosy”. Ani słowa o pomnikowej konstrukcji z Mszany, 400-metrowym moście nad półmetrowym strumyczkiem, budowanym, jak zauważyła GPC, dwa lata dłużej niż ośmiokilometrowy most nad cieśniną duńską. Ani słowa o zimowych igrzyskach w Krakowie czy trójmiejskim torze wyścigowym dla Formuły I, już nie wspominając o „darmowym podręczniku” czy Amber Gold – czytamy w felietonie.