- Najpierw była sesja poświęcona walce z projektem PiS, które go jeszcze nie ma, ustalono referendum, na które pójdzie kolejną miliony złotych i 10% warszawiaków. Okazało się później, że pokrzywdzeni nie mogą wejść, po zasiadł Kijowski i ekipa. 110 miejsc i Jeszcze nie biją jak ORMO, ale aktyw robotniczy pisał listy, zarzucał intelektualistów listami. Tym zajmuje się teraz KOD, nie w formie papierowej, tylko fizycznie, własnymi zadkami wspierając władzę w Warszawie - powiedział w programie "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz.
- Aktyw robotniczy zwało się to za komuny, a teraz jest to KOD. Na nadzwyczajnej sesji rady Warszawy mieli się pojawić ludzie pokrzywdzeni przez tzw. reprywatyzację. Najpierw była sesja poświęcona walce z projektem PiS, które go jeszcze nie ma, ustalono referendum, na które pójdzie kolejną miliony złotych i 10% warszawiaków. Okazało się później, że pokrzywdzeni nie mogą wejść, po zasiadł Kijowski i ekipa. 110 miejsc i Jeszcze nie biją jak ORMO, ale aktyw robotniczy pisał listy, zarzucał intelektualistów listami. Tym zajmuje się teraz KOD, nie w formie papierowej, tylko fizycznie, własnymi zadkami wspierając władzę w Warszawie. Nie można było zająć wszystkich 110 miejsc, bo część musieli zająć urzędnicy z plakietkami radnych - komentował Ziemkiewicz.
- Zważywszy, że zamknięto panią reprywatyzującą kamienicę państwu Waltzom, to lęk pani HGW nie wiąże się bynajmniej z występami przed publicznością na sali sesyjnej - dodał.
- Albo nadzwyczajna kasta ludzka to jacyś tajni agenci Kaczyńskiego czy Ziobry, albo oni tacy są po prostu. Jak to jest, że gość, który jest sędzią i ma ogromne możliwości robienia przewałów, połasił się na pendrive'y i potem pokazywał ochroniarzom papiery, że jest sędzią. Teraz pewnie wyrobi sobie papiery, że jest "meszugene" i potem będzie sprawować obowiązki i orzekać dalej bez problemu, że byłby niepoczytalny - mówił Rafał Ziemkiewicz o przypadku sędziego, który miał kraść w jednym ze sklepów elektronicznych pendrive'y.
- Rasistowskie będzie pewnie określać "Hossa" Cyganem. Wymyślił złotą żyłę oszustw "na wnuczka". Wyeksportował to i pytanie, gdzie płacił podatki, bo po tym ocenia się narodowość kapitału, który jak wiadomo - nie ma narodowości. Sędzia miał faceta, u którego przy zatrzymaniu w domu znaleziono kilkaset tysięcy złotych, w garażu dwa ferrari, faceta, który w przeszłości uciekł z więzienia i był ścigany przez 1,5 roku, i mówi, że "nie ma przesłanek do aresztowania". 300 tys. złotych kaucji podobno "Hoss" przyniósł do sądu w reklamówce - skomentował publicysta sprawę zatrzymania i zwolnienia twórcy mafii "wnuczkowej".