Ziemkiewicz: Jesteśmy chyba jedyną telewizją, która nie lata po wałach w poszukiwaniu powodzi
– Jakby ktoś chciał teraz przełączyć program, do czego oczywiście nie zachęcam, okazałoby się, że nasze studio jest jedynym, gdzie nie leje się woda powodziowa – żartował na antenie Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz.
– Dwa dni temu premier Tusk ogłosił, że będzie powódź i lata w sztormiaczku po wałach w całej Polsce. Za nim armia operatorów różnych telewizji. Dlaczego tak się dzieje? Bo premier doskonale wie, że jeśli wszystkie kamery są na wałach, to nikt nie kręci np. ogólnopolskiego protestu lekarzy, czy raportu NIK-u w sprawie nieprawidłowości w służbie zdrowia – mówił Ziemkiewicz.
– Dopóki deszcz nie spadł, były prognozy. Było też kilka lat na umacnianie wałów. Może lepiejy było, gdyby premier się tam pojawił dopiero, jak coś się stanie – dodał pulicysta.
Ziemkiewicz skomentował również "spontaniczny" obiad Tuska z rodziną z Zabierzowa Bocheńskiego. – Premier był tam oczywiście przypadkowo, przypadkowo ta rodzina była wielodzietna, przypadkowo wszyscy mieli na sobie garnitury i przypadkowo obiad podano w świątecznej zastawie – powiedział.
– To już nawet nie jest hucpa premiera, ale zwyczajna bezczelność – skomentował sytuację Ziemkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marczuk: Spotkanie Donalda Tuska z rodziną to udawane starania i hipokryzja