Ziemkiewicz: Cmentarze sowietów w Polsce jak punkty na mapie rosyjskiej strefy wpływów
– Po co w Polsce mamy tyle cmentarzy sowieckich żołnierzy? Żeby było gdzie uczcić ich pamięć? Nie, bo przecież nie ma cmentarzy tam, gdzie Rosjan w czasie II wojny światowej zginęło najwięcej, np. pod Kurskiem. One służą jako znaki, że to ZSRR wyzwoliło Polskę od Hitlera i że to tutaj sięga rosyjska strefa wpływów – mówił w programie "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz.
– W myśl tej logiki, teoretycznie rosyjska strefa wpływów sięga aż do Berlina – dodał publicysta Telewizji Republika i "Do Rzeczy".
Jak pisaliśmy wczoraj, na największym w Europie Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Braniewie odbyły się uroczystości związane z Dniem Zwycięstwa, który jest obchodzony w Rosji 9 maja jako święto państwowe. Wizytę zorganizował gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow, któremu towarzyszyło ok. 400 motocyklistów, weterani II wojny i młodzież szkolna w mundurach kadetów. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT...
Odnosząc się do tego wydarzenia, Ziemkiewicz mówił: "Przez 20 lat nie było takich pokazówek". – Martwi mnie to jednak, bo pokazuje, że zanim w Polsce pojawią się rosyjscy motocykliści wyposażeni w "sprzęt survivalowy", a za nimi "zielone ludki", to będzie nam tłoczona fałszywa polityka historyczna – dodał.
Jak wyjaśnił, "Kreml ciągle przypomina, że to ZSRR wyzwolił Polskę i okupił to krwią milionów swoich żołnierzy, ale nie ma mowy o tym, że ci "wyzwoliciele" mordowali miliony Polaków".
– A polskie władze w tej kwestii milczą i jeszcze skwapliwie uczestniczą w tych pokazówkach – skomentował sytuację Ziemkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kilkaset radzieckich pomników wciąż w Polsce