Nie gaśnie echo ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej. Dla wielu jest to przegrana Polski na arenie europejskiej. Tak nie jest! Ponieważ pierwszy raz można było usłyszeć wyraźny głos sprzeciwu. Głos wyartykułowany spokojnie i zgodnie z przyjętymi normami. Premier Polskiego Rządu Pani Beata Szydło jako pierwszy polityk jednoznacznie wyartykułowała, kim dziś jest Polska dla Europy. To jej sumienie, które wyrzuca prymat siły nad uszanowaniem podstawowych zasad wynikających ze wspólnoty. Jakby wynik nauczania Jana Pawła II. Liczy się każdy człowiek, niezależnie od zamożności. Podmiotowość narodu jest niezbywalna - pisze Paweł Zastrzeżyński.
Głos Pani Premier w czasie obrad, zwłaszcza ten na końcu, gdy weszła w polemikę z czołowymi członkami Unii to pierwszy wyraźny sygnał obecności Polski niepodległej! Polski, która wyraża swoje zdanie. Walczy! I ta walka zaowocowała, stworzyła pole do dyskusji o podstawach wspólnoty. Premier swoją zupełnie nieprawdopodobną odwagą, którą należy podziwiać, sprowokowała reprezentanta Francji do wypowiedzenia zdania, które jest jednoznacznym obrazem zasady: Silny ma rację! Słaby musi być uległy. Premier w nieprzemyślany może sposób użył argumentu siły, zestawiając w opozycji siłę finansową z zasadami niematerialnymi. W tym impulsywnym odruchu zaatakował członka wspólnoty słabszego finansowo, ale nie słabszego duchem.
Polska ma swoją historię. Narodu sponiewieranego, ale nade wszystko odważnego. Narodu bohaterskiego. Owszem nie tak zamożnego jak ci najmocniejsi dzisiejsi członkowie zjednoczonej Europy, ale to zupełnie niewspółmierne porównanie wyklucza myślenie historyczne. Francja zawsze była dla Polski bliska. I tak musi być nadal. Polacy podziwiają Francję za jej nieprawdopodobny wkład w kulturę i sztukę. Jednak dziś Polska ustami Premier Beaty Szydło i powtórzeniem słów Jana Pawła II pyta Francję, co zrobiła ze swoim dziedzictwem? Czy właśnie ten wielki naród może sprowadzać myślenie o Europie do pozycji siły?
To zdanie Premiera Francji to klucz do zrozumienia nowej wspólnoty. Takie myślenie nie może być też programem rozwoju. Ponieważ świat jest już o wiele bogatszy i zgromadził więcej pieniędzy niż Unia Europejska. Dziś myśląc obrazowo Unia Europejska jest taką Polską na arenie światowej, tylko zupełnie milczącej.
Dla wielu Polaków Francja jest krajem z marzeń. Język francuski, kultura, miasta, wsie rysują się jak odbicie naszego narodowego dążenia do szczęścia. I tu trzeba upatrywać wspólnej przyszłości. Braterstwa, nie przemocy!
Tu też trzeba zobaczyć prawdziwy owoc spotkania w tej wymianie zdań pomiędzy Polską a Francją. Oba nasze kraje są sobie bliższe kulturowo, jednak Polska jest wyniszczona doszczętnie przez II wojnę światową i komunizm a ostatni czas transformacji to milczenie i lizanie ran.
Polska i Premier Rządu Pani Beata Szydło otworzyła zupełnie nowy rozdział. Jego obraz wynika z korzeni Unii Europejskiej. Dzisiejszej wspólnocie to się nie spodobało, tak jak i sumienie, które w człowieku stawia granice. Nie rób tego! To jest złe dla ciebie! To właśnie dziś Polska mówi Europie, ale ten głos jest zagłuszany. Sumienie chce się zabić. Jednak skutki takiego działania Europa poznała już w 1939 r.
Słowa Pani Premier Beaty Szydło to jedne z najważniejszych słów we wspólnej Europie. To głos, nie odejścia, a całkowitego przylgnięcia do niej. Aby to zrozumieć potrzeba czasu. Tylko czy Europę sponiewieraną problemami jeszcze na ten czas stać?