Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które już w 2023 r. wyniosą - w zależności od wybranego wariantu - dla nauczyciela dyplomowanego 7700 lub 8100 zł brutto miesięcznie - przewiduje propozycja przedstawiona w piątek przez rząd. A Broniarz na konferencji wciska kit i zapowiada, że w poniedziałek zacznie się strajk, czyli dzieci od przedszkola do szkół zostaną pozbawieni opieki wychowawczej i nie dostaną się do budynków!
"Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które już w 2023 r. wyniosą - w zależności od wybranego wariantu - dla nauczyciela dyplomowanego 7700 lub 8100 zł brutto miesięcznie" - wskazuje rząd.
Podwyżki mają objąć wszystkie grupy nauczycieli.
W wariancie podwyższenia pensum do 22 godz. podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego mają być realizowane stopniowo: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł.
Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz. to: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.
A Broniarz z ZNP i inni związkowcy mówią NIE. "Nie zachodzą żadne okoliczności, które dawałyby nam przesłanki do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek" - komentował Broniarz.
Czego konkretnie chcą? No właśnie? 1000 zł od razu. To co wyczyniają społeczni terroryści czyli związkowcy przekracza ludzkie pojęcia. Czas na gruntowną reformę edukacji. Z wywaleniem nauczycieli, którzy odpowiedzialni są za niski poziom edukacji młodzieży (statystyki nie kłamią). I jeszcze gwałcą podstawowe prawo rodziców do edukacji swoich dzieci - bo czym jest to, że nie będą wpuszczani do placówek przedszkolnych i szkolnych? Patrząc na twarze związkowców, naprawdę ma się wrażenie że wrócił duch komuchów! Polacy na pewno zmienią swój stosunek i tak już do skompromitowanej grupy zawodowej jaką są nauczyciele. Bo forma protestu jaką wybrali jest kompromitująca!