Sejm wybrał właśnie dziewięciu członków komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. Opozycja w większości zbojkotowała głosowanie. Jej przedstawiciele w wygłoszonych wcześniej oświadczeniach zareagowali bardzo histerycznie na jej powstanie. Padły standardowe oskarżenia o "proputinowskie postępowanie PiS". Było to szczególnie zabawne w ustach Borysa Budki z PO, która to formacja przez kilkanaście lat była przykładem służalczej postawy wobec naszego wschodniego sąsiada.
Na jęki i porykiwania totalnej opozycji odpowiedział jej przedstawicielom poseł Zbigniew Giżyński. Parlamentarzysta przypomniał PO i Lewicy ich - już wspólny, jak zauważył - rodowód: moskiewską pożyczkę Millera i obalenie rządu Jana Olszewskiego, co było wynikiem niezgody tej ekipy na prorosyjskie działania prezydenta Lecha Wałęsy. "Kto wówczas, przed "nocną zmianą" wzywał do policzenia głosów? To był Donald Tusk", mówił Girzyński, który stwierdził następnie, że tym razem to obóz patriotyczny policzy swoje głosy.
Ostatecznie w głosowaniu (na każdego z 9 członków komisji głosowano osobno) w składzie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce znaleźli się:
Józef Brynkus (historyk, nauczyciel akademicki, doktor habilitowany nauk humanistycznych), Sławomir Cenckiewicz (historyk, autor serialu "Reset" transmitowanego na antenie TVP),
Łukasz Cięgotura (historyk, doktor nauk humanistycznych),
Michał Wojnowski (ekspert ds. bezpieczeństwa w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów),
Przemysław Żurawski vel Grajewski (przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy Kancelarii Prezydenta RP),
Marek Szymaniak (zastępca dyrektora w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej),
Andrzej Kowalski (były Szef Służby Wywiadu Wojskowego),
Andrzej Zybertowicz (doradca prezydenta Andrzeja Dudy),
Arkadiusz Puławski (zastępca dyrektora w Departamencie Bezpieczeństwa Narodowego).