Producenci elektroniki znów będą musieli wprowadzić nowe rozwiązania w swoich smartfonach. Wszystko po to, by dostosować je do unijnych regulacji. Wiadomo już, jak będą prezentować się zmodyfikowane wymogi.
Unia Europejska co rusz miesza na rynku elektroniki. Jakiś czas temu zabrała się za ładowarki. Podjęto decyzję, że od 2024 roku wszystkie telefony ładowane przewodowo będą musiały być uzbrojone w port USB-C.
UE zajęła się też samymi akumulatorami. 10 lipca Rada Unii Europejskiej przyjęła rozporządzenie umacniające przepisy dotyczące całego cyklu życia baterii. Nakładają one na producentów zupełnie nowe obowiązki. Mają one związek ze zbieraniem zużytych akumulatorów oraz ich recyklingiem.
Dla konsumentów istotna będzie jednak inna zmiana. Chodzi o przepisy dotyczące projektowania urządzeń. Okazuje się, że Unia Europejska chce wymiennych baterii w smartfonach. Zmiany mają wejść w życie w 2027 roku.
Szczegóły zawarto w unijnym rozporządzeniu. "Uznaje się, że bateria przenośna jest łatwa do usunięcia przez użytkownika końcowego, w przypadku gdy można ją wyjąć przy użyciu narzędzi dostępnych na rynku i bez konieczności użycia specjalistycznych narzędzi - chyba że są one dostarczane bezpłatnie wraz z produktem - lub narzędzi zastrzeżonych, energii cieplnej lub rozpuszczalników" - podkreślono.
Ułatwienie procesu wymiany baterii w smartfonach brzmi świetnie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że wymuszenie zmian na producentach może przynieść również negatywne konsekwencje. Chodzi o wzrost cen urządzeń.
Trzeba jednak pamiętać, że przepisy ułatwiające życie konsumentom bywają mieczem obosiecznym. Istnieją obawy, że koszty związane z przeprojektowaniem urządzeń i spodziewanymi spadkami przychodów z serwisowania przełożą się na wzrost cen samych smartfonów - zaznacza komorkomania.pl.