Wróblewski o Ustawie 447: Polska skończy z bardzo wysokim rachunkiem
— Jeśli ktoś lobbował za ta ustawą tak długo, to po coś ona jest. Po raporcie będzie można zacząć procedurę i naciskać na Polskę, aby oddała pieniądze organizacjom żydowskim — powiedział amerykanista Artur Wróblewski (Uczelnia Łazarskiego), który był gościem red. Adriana Stankowskiego w programie "Republika po południu" w Telewizji Republika.
Przypominamy: ustawa 447 umożliwi Departamentowi Stanu USA egzekwowanie prawa do wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu oraz wspierania ich poprzez swoje kanały dyplomatyczne w odzyskaniu żydowskich majątków, które nie mają spadkobierców.
— Ta ustawa została przyjęta przez aklamację — nie było dyskusji i nie było imiennego głosowania. Pytanie czemu to służy? — pytał amerykanista.
— Kongres obliguje rząd amerykański, aby ten poparł organizacje żydowskie w odzyskaniu utarty mienia. Włączy się w to rząd amerykański. Pojawi się tam pojęcie własności bez spadkobierców. Przykład: jeśli mamy kamienice, które są na ul. Dzielnej i nie mają one spadkobierców to Polska będzie musiała wypłacić zadośćuczynienie za to mienie żydowskim organizacjom — dodał.
Co to oznacza dla Polski?
— Jeśli podliczymy to wszystko, to zdamy sobie sprawę, że Polska skończy z bardzo wysokim rachunkiem — podkreślił gość programu.
— Amerykanie są legalistami i praktykami. Jeśli ktoś lobbował za ta ustawą tak długo, to po coś ona jest. Po raporcie będzie można zacząć procedurę i naciskać na Polskę, aby oddała pieniądze organizacjom żydowskim — dodał.
— Amerykanie mają środki nacisku na Polskę, aby osiągnąć sukces — zaznaczył.
Gościem red. Adriana Stankowskiego był również dziennikarz "Gazety Polskiej" Wiktor Młynarz.
Czysto symboliczny akt?
— Ta ustawa ma szerszy kontekst. Amerykańskie organizacje żydowskie naciskały na amerykańskich polityków, aby Ci monitorowali sytuację. Ta ustawa stwierdza, że Departament Stanu wyda raport w oparciu o Deklarację Terezińską. To jest czysto symboliczny akt, który jest gestem w stronę organizacji żydowskich — powiedział dziennikarz.
— To ma być tylko raport. Nie łączmy tego z naciskami lobby żydowskiego na Polskę. Takie naciski zapewne bedą, jeśli nasze rozwiązania prawne będą im się nie podobać. Ta ustawa nic nie zmieni. To jest kwestia tego, ze organizacje żydowskie mają duży wpływ na polityków amerykańskich. Polscy politycy takich wpływów nie mają — zakończył.