– Gdy byłem na Evereście, włoski wspinacz przetrwał cztery dni w obozie na wysokości 8.300 m, ale to było w trakcie himalajskiej wiosny, miał dodatkowy tlen i warunki pogodowe były lepsze. W każdych warunkach, zakładając że ekipa ratunkowa dotrze do Mackiewicza, zejście będzie trudne. Nie jest jednak niemożliwe, gdy dostanie ciepłe jedzenie, picie, lekarstwa - tłumaczył poseł PiS, prawnik oraz zdobywca Korony Ziemi, Bartłomiej Wróblewski.
telewizjarepublika.pl: Dziś był dzień pełen dezinformacji. Wśród szczątkowych komunikatów, wiele okazało się fałszywych. Ostatecznie Tomasz Mackiewicz znajduje się na wysokości 7200 m n.p.m., Elisabeth Revol ostatni raz dostrzeżono na wysokości ok. 6750 m n.p.m. Jak Pan Poseł ocenia ich szanse?
Poseł Bartłomiej Wróblewski: To prawda, że informacje docierające z Himalajów są niepełne. Znamy tylko część faktów, więc wszelkie spekulacje są ryzykowne. Elisabeth Revol przed zejściem miała sprowadzić Mackiewicza do namiotu na 7200 m, co poprawia jego sytuację, gdyż noc wcześniej mieli spędzić w szczelinie na wysokości ok. 7400 m. Wiemy, że stan zdrowia naszego himalaisty jest zły, nabawił się ślepoty śnieżnej, ma też mieć objawy choroby wysokościowej. Wiemy, że Mackiewicz jest twardym człowiekiem, nawykłym do biwakowania na wysokościach. Wielokrotnie w czasie wypraw na Nangę Parbat nocował w jamach śnieżnych. Tym razem jednak warunki są wyjątkowo trudne. Znajduje się wysoko, jest bardzo zimno, wieje silny wiatr, odczuwalna temperatura może spaść poniżej -50 st. Celsjusza.
telewizjarepublika.pl: Zakładając, że ekipa ratunkowa dotrze do Tomasza Mackiewicza, istnieją realne szanse by zebrał siły by schodzić?
Poseł Bartłomiej Wróblewski: To możliwe, choć trudne. Niejednokrotnie wspinacze byli w stanie przetrwać kilka dni nawet na wysokości ponad 8000 m n.p.m. Gdy byłem na Evereście włoski wspinacz przetrwał cztery dni w obozie na wysokości 8.300 m, ale to było w trakcie himalajskiej wiosny, miał dodatkowy tlen i warunki pogodowe były lepsze. W każdych warunkach, zakładając że ekipa ratunkowa dotrze do Mackiewicza, zejście będzie trudne. Nie jest jednak niemożliwe, gdy dostanie ciepłe jedzenie, picie, lekarstwa. Jeśli nie będzie w stanie schodzić o własnych siłach, transport będzie trudny.
telewizjarepublika.pl: Prognoza pogody na nadchodzące dni nie napawa optymizmem. Przy tak silnym wietrze, mamy jakąkolwiek gwarancję, że piloci podejmą się akcji?
Poseł Bartłomiej Wróblewski: Nigdy nie ma gwarancji, że śmigłowiec wystartuje. Jeśli wieje silny wiatr może okazać się to niemożliwe. Tym bardziej nie ma gwarancji, że przy takich warunkach śmigłowiec podejmie próbę lądowania.
telewizjarepublika.pl: Gdy pojawiła się informacja o potrzebie uzbierania środków na opłacenie helikopterów, społeczeństwo nie zawiodło. Do teraz na polskiej platformie uzbierano niemal 250 tys. zł. Równoległe z tą zbiórką, zbierano pieniądze na witrynie zagranicznej. Tam widnieje suma ponad 60 tys. euro. Zdaje się, że MSZ wystosowało oficjalny komunikat o zapewnieniu zaplecza finansowego w momencie, gdy inicjatywa crowdfundingowa osiągnęła znaczną część potrzebnej kwoty. Skąd takie zwlekanie?
Poseł Bartłomiej Wróblewski: Do wszystkich tych informacji podchodziłbym z dystansem. Z mojej wiedzy wynika, że MSZ sprawnie zareagowało na stan zagrożenia. Problemem była i jest utrudniona komunikacja, a nade wszystko nie najlepsze przygotowanie wyprawy na Nangę Parbat. Mackiewicz zdaje się, że nie ma telefonu satelitarnego. Niemal wszystkie informacje do Polski dochodzą przez Francję, od bliskich Elisabeth Revol, która ma telefon satelitarny i wysyła informacje. Rano rozmawiałem z Departamentem Konsularnym MSZ, w czasie gdy podejmowano decyzję o pomocy. Wydaje się, że decyzja zapadła stosunkowo szybko.
telewizjarepublika.pl: W obliczu dramatycznych wydarzeń, Polacy dalej będą kontynuować akcję górską na K2 ostatnim niezdobytym zimą ośmiotysięczniku?
Poseł Bartłomiej Wróblewski: Warto uporządkować informacje, gdyż powstaje pewne zamieszanie. Wyprawa na K2 jest wyprawą narodową. Przygotowywaliśmy się do niej w ramach Polskiego Związku Alpinizmu przez niemal dwa lata. Natomiast wyjazd Tomka Mackiewicza i Elisabeth Revol na oddaloną o niemal 200 km Nangę Parbat jest ich prywatną wyprawą, w żaden sposób nieuzgodnioną z PZA, a więc zupełnie niezależną od wyprawy na K2. W momencie, gdy powstało zagrożenie dla ich życia, koncentrujemy się na pomocy. Czwórka bądź piątka z naszych wspinaczy z K2 Adamem Bieleckim, Denisem Urubko i Piotrem Tomalą ma o świcie ruszyć na pomoc Mackiewiczowi i Revol. To jest cel, do którego teraz dążymy. Sprawę wspinaczki na K2 odkładamy na bok.
telewizjarepublika.pl: Być może wszystko przed nami. Życzyłbym sobie, aby ta wyprawa przeszła do historii dzięki przeprowadzonej akcji ratunkowej w ekstremalnych warunkach. Jeśli uda się sprowadzić tę dwójkę bezpiecznie do bazy, będzie to jedna z najznamienitszych akcji ratunkowych w historii himalaizmu. Panie Pośle, serdecznie dziękuję za rozmowę.
Poseł Bartłomiej Wróblewski: Bez wątpienia będzie to bardzo trudna akcja, ale zrobimy to co w naszej mocy. Musimy mieć nadzieję, że uda się ich uratować.
Rozmowę poprowadził Aleksander Mimier.