Michał Modlinger, student szkoły filmowej w Łodzi postanowił wylać swoje żale „Gazecie Wyborczej”. Mężczyzna, który naruszył nietykalność cielesną i obrażał funkcjonariuszy policji twierdzi, że... „dał się wykorzystać”.
Na początku Modlinger zarzekał się, że nie nie należy do żadnej organizacji, czym chciał chyba podkreślić swoją apolityczność:
– Nie należę do żadnej organizacji. Uaktywniam się raczej w sytuacjach skrajnych. Chodzę wtedy na protesty.
Mężczyzna opisał całe zdarzenie ze swojego punktu widzenia:
– Demonstranci wołali o pomoc. W pewnym momencie jedna z zatrzymanych osób odwróciła się i rozpoznałem, że to nauczyciel z mojego liceum (...) Studiuję w szkole filmowej, jestem operatorem. Wiem, jak działa kamera. Wiem, że wyglądam jak pacan, który bez sensu drze ryja w stronę policjantów. Nie widać na tym nagraniu jednak dlaczego.
Na koniec Modlinger mówi...
– Już po wszystkim pomyślałem o sobie: co za idiota. Zajmuję się filmem i dałem się wykorzystać. Zabrakło mi refleksu, żeby pomyśleć, że z boku może to źle wyglądać i być wykorzystane przeciwko protestującym.
Więcej o pochodzeniu Modlingera pisaliśmy w artykule: Wiemy kim jest awanturnik spod Sejmu! To nie Ukrainiec, lecz... wnuk stalinowskiego prokuratura!