Gościem Katarzyny Gójskiej-Hejke programie „W Punkt” był minister sportu Witold Bańka.
– Szykujemy nową ustawę, w której chciałbym żeby znalazły się przepisy odstraszające potencjalnych dopingowiczów. Ustawa ma zawierać zwrot kosztów jakie ponieśliśmy na przygotowanie złapanego na dopingu sportowca. Nie uważam, żeby doping był ogromnym problemem, bo jednak jest bardzo dużo kontroli, mamy laboratorium akredytowane przez Światową Agencję Dopingową. Problem dopingu nie jest problemem Polskim, problem dopingu jest problemem światowym. Straszną skalę tego pokazał przypadek Rosji, gdzie państwo było zaangażowane w proceder dopingowy – poinformował minister.
Jesteśmy jedyną stolicą, obok Tirany, w której nie ma stadionu lekkoatletycznego na odpowiednim poziomie
Nie zabrakło również tematu skandalicznych warunków w jakich trenują najlepsi polscy lekkoatleci - Jako resort mamy około 450 milionów złotych rocznie na inwestycje. Z tych pieniędzy dofinansowujemy hale, boiska, baseny w całej Polsce. Z tego co wiem Warszawa ma budżet inwestycyjny rzędu około 2,6 miliarda złotych. Kilkukrotnie większy od ministerstwa. Inwestycji w infrastrukturę sportową praktycznie nie ma. Jesteśmy jedyną stolicą, obok Tirany, stolicy Albanii, w której nie ma stadionu lekkoatletycznego na odpowiednim poziomie. Warszawa nie ma również hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. A budżet inwestycyjny jest olbrzymi. Odnoszę wrażenie, że nie ma woli ze strony władz miasta stołecznego Warszawy na realizacje inwestycji w zakresie sportu. Jest kilkanaście małych stadionów w Warszawie, które są zaniedbane, więc apelowałbym do władz miasta o inwestycje. Warszawę stać na to. Kraków, który wybudował Tauron Arenę, inwestycję za ponad 300 milionów złoty, wybudował ją nie korzystając z dofinansowania. Doskonale sobie z tą inwestycja poradzili, hala świetnie funkcjonuje. Warszawa, która jest bogatszym miastem mogłaby sobie z kilkoma spektakularnymi inwestycjami poradzić – podsumował Witold Bańka.