Dziś o godzinie 8:00 rozpoczyna się strajk ostrzegawczy Poczty Polskiej na którym pracownicy najstarszej firmy w naszym kraju walczą o miejsca pracy i godziwe wynagrodzenie. Rząd koalicji 13 grudnia zastanawia się nad zamknięciem firmy z powodu … złej kondycji finansowej. Dlatego prezesem Poczty Polskiej został Sebastian Mikosz, ten który za poprzednich rządów Tuska i Kopacz prawie doprowadził do upadłości Polskich Linii Lotniczych. I wszystko jasne.
Poczta Polska to polska firma, której początki można datować na X wiek, a która pod obecną nazwą - Poczty Polskiej - funkcjonuje od 1562 roku, gdy powołał ją do istnienia ostatni z Jagiellonów król Zygmunt August. I teraz – po tylu latach - przestanie istnieć za "panowania" Donalda Tuska? Od dłuższego czasu słychać sygnały o złej kondycji finansowej spółki, że nie przynosi żadnych dochodów tylko generuje straty, że Polacy już nie potrzebują przychodzić na pocztę płacić rachunków, kupować znaczków etc. To, że Polaków coraz mniej można spotkać na poczcie kupujących znaczki czy wysyłających kartki, to fakt. Rewolucja technologiczna doprowadziła do tego, że wszystkie te rzeczy dziś odbywają się za pomocą maila, SMS-a czy konta bankowego. Ale czy aby na pewno punkt poczty tylko tyle proponuje? Za rządów Zjednoczonej Prawicy punkty Poczty Polskiej rozwinęły się. Zaczęły przybywać nowe rozwiązania: jak choćby punkty, gdzie można odebrać paczkę zamówioną przez sklep internetowy (Pocztex Kurier); poczta przez internet, etc. Jedną z ciekawych rozwiązań wprowadzonych na poczcie był … asortyment prasowy i wydawniczy. W wielu regionach Polski, tylko w punkcie pocztowym można zakupić prasę, książki, kartki na uroczystości i wiele innych rzeczy.
Dziś włodarze Polski szukają sposobów, by wszelkie biznesy kojarzące się z naszą tradycją, historią, podmioty w 100 procentach z polskim kapitałem unieszkodliwić. Z nieoficjalnych ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że w najbliższych dniach planowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy Poczty Polskiej, które zadecyduje o dalszym jej losie. "Celem walnego zgromadzenia akcjonariuszy Poczty Polskiej będzie podjęcie uchwały o dalszym istnieniu narodowego operatora pocztowego. Konieczność podjęcia takiej decyzji wynika z zapisów Kodeksu spółek handlowych, któremu podlega Poczta Polska jako spółka akcyjna", czytamy w materiale "DGP". "Brak podjęcia natychmiastowych działań naprawczych może przybliżyć Pocztę do upadłości" — stwierdził rozmówca gazety.
Dziś rusza strajk ostrzegawczy. Organizatorzy walczą „ o nasze wynagrodzenia i miejsca pracy. 80 proc. z nas ma wynagrodzenie zasadnicze na umowę o pracę na pełny etat na poziomie 4023 zł (tj. poniżej minimalnego wynagrodzenia w Polsce)". Takich pracowników jest 80 proc. Poczty Polskiej. Problem tylko w tym, że zarząd Poczty Polskiej, by „reanimować firmę” będzie zwalniał tysiące pracowników w ramach redukcja zatrudnienia to element planu" reanimacji firmy". "Chodzi o pozbycie się z budżetu firmy „średniorocznie” ponad 5 tys. etatów. A to oznacza, że – jak wyliczają związkowcy PP – z firmy odejść może nawet ponad 10 tys. osób. Wiele wskazuje na to, że bez zwolnień grupowych się nie obejdzie. W czerwcu lub lipcu br. ma zostać natomiast wypowiedziany układ zbiorowy pracy" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Związkowcy podkreślają, że drakońskie plany zarządu firmy przyniosą biedę nie tylko pocztowcom i ich rodzinom, ale także odbiją się na klientach PP. Planowane (i już częściowo wdrażane w życie) są decyzje dotyczące likwidacji placówek, zmniejszenia liczby czynnych okienek, skrócenia czasu pracy urzędów oraz rezygnacji z pracy na dwie zmiany. "To irracjonalne działania, które ograniczą dostęp do usług pocztowych zwłaszcza w mniejszych miejscowościach oraz wpłyną na terminowość dostarczania przesyłek", alarmują pracownicy (jeszcze) Poczty Polskiej.
Problemy będą mieć jednak nie tylko mieszkańcy wsi i małych, a także średnich miast. Nawet mieszkańcy dużych aglomeracji miejskich odczują skutki programu oszczędnościowego w Poczcie Polskiej.
Jan Kanthak z Suwerennej Polski w rozmowie w programie #Po10 Adriana Klarenbacha (Telewizja Republika) powiedział, że obecny rząd tym różni się od poprzedniego, że stosuje metody „ostrego cięcia”. „Sam fakt, że Prezesem Poczty Polskiej został pan Sebastian Mikosz, który niewiele ma wspólnego z tą branżą i najprawdopodobniej szykuje się na fotel jakiegoś prezesa branży lotniczej , który poszedł tam najprawdopodobniej po to, by wykonać czarną robotę” – dodał Kanthak. „Obawiam się że Pan Mikosz, jak był Prezesem LOT-u to chyba było bliska prywatyzacja Polskich Linii Lotniczych”.
Uśmiechnięta Polska trwa!
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.