We Wrocławiu trwają poszukiwania Dariusza Górala. W mieście rozwieszono 2 tys. plakatów z podobizną 32-letniego mężczyzny.
32-letni Dariusz Góral we wtorek wieczorem, ok. 19.00 pożegnał się z żoną i dziećmi, a potem poszedł na spotkanie służbowe.
Około godziny 23.00 szedł z kolegą przez Plac Solny i Darek skręcił w lewo przy Banku Santander. Ostatni SMS do żony wysłał pół godziny wcześniej, a o 03.00 był dostępny na komunikatorze Messenger. Od tamtego czasu ma wyłączony telefon. Nie wrócił do domu i nie daje znaku życia.
Czekają na niego żona i dwoje dzieci: malutki Wiktor i jego starsza siostra Alicja, która już zaczyna przeczuwać, że coś jest nie tak. – Wczoraj psy doprowadziły do miejsca poza Rynkiem. Czuję, że tracimy czas szukając go w centrum – mówi pani Karolina w nagraniu na Facebooku. – Chcę, żeby ten koszmar już się skończył – dodaje ze łzami w oczach.
Zaginiony ma 170 cm wzrostu, jest szczupły, ma krótkie, jasne włosy, gęstą brodę i podłużną twarz. Brak znaków szczególnych. W dniu zaginięcia był ubrany w granatową kurtkę z brązowymi naszywkami nad kołnierzem, jeansy i jasny sweter.
Jeśli ktoś ma jakiekolwiek informacje na jego temat, proszony jest o kontakt z policją pod numerami: 71 340 44 33, 71 340 45 25 lub 997. – Proszę was, pomóżcie jak tylko możecie – apeluje pani Karolina. I prosi o udostępnienie prywatnych nagrań z monitoringu w okolicy zaginięcia męża.