Andrzej Gwiazda i Anna Walentynowicz już wcześniej mówili o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, więc publikacja materiałów IPN będzie tylko potwierdzeniem tych informacji – oświadczył w specjalnym wydaniu "Zadania Specjalnego" prof. Piotr Wawrzyk. – Adam Michnik i Donald Tusk to ludzie, którzy byli filarami afery Wałęsy – powiedział z kolei Krzysztof Wyszkowski.
Współpraca byłego prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa dotyczy lat 70., czyli naszej historii – podkreślił politolog. – Każda tego typu postać podlega badaniom i weryfikacji przez historyków, dlatego nie widzę w tym nic nadzwyczajnego – dodał prof. Wawrzyk.
Z kolei Krzysztof Wyszkowski mówił, że SB była PRL-owskim oddziałem KGB, a stworzoną wówczas agenturę Rosjanie wciąż wykorzystują przeciwko Polsce. – Dzisiejsze wydarzenia (publikacja teczki TW "Bolka" - red.) powinny być powodem, dla którego dziennikarze i cała opinia publiczna powinna zwrócić się do Donalda Tuska i Adama Michnika, czyli ludzi, którzy zostali wykreowani przez komunistyczne służby i reprezentują zagraniczne interesy – oświadczył.
Dzieło "Bolka"
– Istotą rzeczy jest system, który chroni Wałęsę jako agenta komunistycznych służb. Cały świat wie o tym, że Wałęsa najpierw był płatnym szpiclem, a później agentem wpływu stworzonym w Polsce przez KGB po Okrągłym Stole. Donald Tusk i Adam Michnik to ludzie, którzy kontynuują dzieło "Bolka" – powiedział Wyszkowski.
– Ci, którzy wierzą Agorze i "Gazecie Wyborczej", powinni pamiętać, że Michnik był zaufanym gen. Kiszczaka i osobą, która podpisała kontrakt na to, by oszukiwać Polaków wbrew wszelkim dowodom – mówił Wyszkowski. Opozycjonista dodał, że były premier Tadeusz Mazowiecki był "stalinowcem".