– Unia miała większe możliwości aby przekonać Brytyjczyków do pozostania jeszcze podczas kampanii referendalnej. Teraz również ma instrumenty by trzymać drugą gospodarkę w Europie najbliżej jak się da – mówił były minister spraw zagranicznych będący gościem w studiu Telewizji Republika. Rozmowę poprowadził red. Marcin Bąk.
"Kwestia wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ciągle koncentruje uwagę polityków i mediów. Jest to zrozumiałe, gdyż w kilkudziesięcioletniej historii integracji europejskiej jest to wydarzenie bez precedensu. Unia pod wodzą Tuska, Junckera, Mogherini, Tajaniego oraz Merkel i Macrona nie rozwija się lecz kurczy, tracąc drugą gospodarkę Europy" – pisze na łamach portalu Onet.pl Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych.
Brytyjska Izba Gmin zagłosowała 15 stycznia przeciwko proponowanemu przez rząd Theresy May projektowi umowy wyjścia W. Brytanii z UE. W razie braku większości dla umowy proponowanej przez May lub jakiegokolwiek alternatywnego rozwiązania, na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatu o UE, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.
Wśród możliwych scenariuszy wyjścia z impasu są m.in.: powtórzenie głosowania w parlamencie po uzyskaniu dalszych zapewnień politycznych ze strony UE, przedłużenie procedury wyjścia ze Wspólnoty na mocy art. 50 traktatu, wyjście z UE bez umowy, organizacja drugiego referendum lub rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.
– Jeśli do niego (przyp. red. Brexitu) dojście, to będzie precedens. Wydaje mi się, że będzie próba przedłużenia negocjacji, poprawienia propozycji, którą dostali Brytyjczycy. Nikomu w Europie nie powinno zależeć na doprowadzeniu do chaosu. Okazuje się, że Unia się kurczy. Mamy dość kłopotliwą sytuację. Ten rok będzie mijał pod znakiem oczekiwań zmian – rozpoczął Witold Waszczykowski.
Komu może zależeć na bolesnym rozstaniu?
– Nazwijmy ich jako federalistów. Tych, którzy chcieli z Unii stworzyć nowy twór polityczny. Od kilkudziesięciu lat jest próba stworzenia nowych państw, nie tylko w Europie. Dąży się do federacji zarządzanej przez trójkąt Berlin-Paryż-Bruksela. Niedawno nawet pani Merkel nawoływała do oddania suwerenności. Nasze spojrzenie pokrywa się z perspektywą Wielkiej Brytanii – tłumaczył gość.
– Występowanie to precedens. Nie ma jasnych i klarownych procedur. Nie wiadomo jak wyjść z Unii, a później, jak głębokie można z nią nawiązać relacje. Wielka Brytania w czasie kampanii referendalnych dopuściła się nadużyć. Wina rozkłada się trochę na obie strony. Unia miała większe możliwości aby przekonać Brytyjczyków do pozostania jeszcze podczas kampanii referendalnej. Teraz również ma instrumenty by trzymać drugą gospodarkę w Europie najbliżej jak się da – wskazał były szef MSZ.