– Mam nadzieję, że politycy europejscy przejdą pewną refleksję, czy dotychczasowy kurs europejski ma sens w takiej koncepcji, w jakiej został wymyślony, skoro Wielka Brytania, tak potężny kraj, decyduje się na wyjście z Unii Europejskiej – powiedział na antenie Telewizji Republika Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych.
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, był gościem Piotra Węża w programie "Prosto w Oczy".
Brytyjscy zwolennicy wyjścia z Unii Europejskiej, według nieoficjalnych wyników referendum, wygrali. Brexit poparło 52 procent głosujących, a 48 procent opowiedziało się za pozostaniem kraju we Wspólnocie. Informację tę przekazało BBC. Frekwencja w referendum wyniosła 72,2 proc.
"Urzędnicy brukselscy spodziewali się tego"
– Mogę tylko westchnąć, że jednak to się stało – powiedział Witold Waszczykowski.
Zdradził, że "we wtorek do pani premier dzwonił Donald Tusk, jako przewodniczący Rady Europejskiej i przepowiadał tę sytuację". – Urzędnicy brukselscy spodziewali się tego – dodał minister. Szef resortu spraw zagranicznych ocenił, że to nie jest dobra wiadomość.
Minister wskazał także, że Brexit oznacza destabilizację w Wielkiej Brytanii. – Zapewne premier ustąpi w niedługim czasie. Oznacza wybory, dyskusję w Wielkiej Brytanii, jak przeprowadzić ten "rozwód" z Europą – powiedział. Szef polskiej dyplomacji przypomniał także, że proces opuszczania UE przez Wielką Brytanię "może trwać od dwóch do nawet 15 lat". – Oznacza wielkie problemy między Anglią a Szkocją. Irlandia jest podzielona, obie części wchodząc do Unii de facto się zjednoczyły, po wyjściu z UE na granicy Irlandii Północnej trzeba będzie postawić granicę – powiedział Waszczykowski.
– Proces wychodzenia z UE i równolegle do tego, jaki status będzie mieć Wielka Brytania z Unii Europejskiej będąc poza Unią – to będą dwa procesy toczące się jednocześnie – wskazał szef polskiej dyplomacji.
"Wszyscy jakoś chcą utrzymać UE, tylko pytanie, w jakim kształcie?"
W ocenie ministra Waszczykowskiego, gdyby to negatywne referendum "było jakąś refleksją, jakimś sygnałem dla biurokratów europejskich, być może byłby to pozytywny sygnał". – Boję się jednak, że część eurokratów uzna, że bez Wielkiej Brytanii, kraju, który domagał się innego kierunku rozwoju UE, znaczna część polityków pójdzie w kierunku tej tradycyjnej, wymyślonej kilkadziesiąt lat temu Unii, która nie ma jednak poparcia wśród wielu krajów europejskich – ocenił szef resortu spraw zagranicznych.
Witold Waszczykowski powiedział także, że "wszyscy jakoś chcą utrzymać UE, tylko pytanie, w jakim kształcie?" – Wielka Brytania jeszcze z UE nie wystąpiła, ten proces trwał będzie długo. Z Wielką Brytanią będziemy nadal współpracować, rozliczać ze zobowiązań, jakie zostały podjęte – zaznaczył minister.
– Będziemy starać się wykorzystać tę sytuację do tego, żeby chcieć uprzytomnić politykom europejskim dlaczego do tego doszło, a doszło dlatego, że taka koncepcja, jaka kiedyś została wymyślona w Europie nie jest popularna – wskazał minister. – Jest też problem czy stać nas, jako Europę, żeby zagrzebać się w tych europejskich sprawach, skoro tyle niedobrych rzeczy dzieje się wokół Europy. (...) Sprawa konfliktu rosyjsko-ukraińskiego nie zniknie, sprawy zagrożeń z Południa też nie znikną – dodał.
– Mam nadzieję, że politycy europejscy przejdą pewną refleksję, czy dotychczasowy kurs europejski ma sens w takiej koncepcji, w jakiej został wymyślony, skoro Wielka Brytania, tak potężny kraj, decyduje się na wyjście z UE. To powinno być przyczyną do poważnej refleksji w Unii Europejskiej – zakończył minister.