- Wołodymyr Zełenski uzyskał duże poparcie na wschodzie i południu Ukrainy, tam tradycje UPA i Bandery są trzeciorzędne. Jest oczekiwanie, że nowy prezydent odejdzie od poparcia radykałów i narodowców ukraińskich, na które zdecydowali się w ostatnich latach prezydenci Petro Poroszenko i Wiktor Juszczenko, co miało negatywny wpływ na nasze relacje z Ukrainą - powiedział w Polskim Radiu 24 były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w rozmowie z redaktor Dorotą Kanią.
- Prezydent Ukrainy ma sporą władzę, na Ukrainie obowiązuje system mieszany parlamentarno-prezydencki. Prezydent będzie miał wpływ na kilka kluczowych resortów, jednak nie na ukraiński odpowiednik IPN -
- Za kilka miesięcy na Ukrainie będą wybory, znaczna część władzy ekonomicznej spoczywa w rękach premiera, którego wybiera parlament. Wiktor Poroszenko i Julia Tymoszenko nie znikają ze sceny politycznej, w dalszym ciągu mają kilkunastoprocentowe poparcie, ich partie mogą wejść do parlamentu - mówił polityk.
- Zależy nam, aby Wołodymyr Zełenski przyjechał do Warszawy bądź innej stolicy europejskiej, zanim pojedzie do Moskwy, choć trzeba pamiętać, że kontakty nowego prezydenta z Rosją też będą, taka jest sytuacja Ukrainy. Takie kontakty miał Wiktor Poroszenko i ma Ihor Kołomojski, który stoi za nowym prezydentem. Jest to dość skomplikowana układanka - dodał.