Lech Wałęsa trzyma kciuki za powrót do zdrowia prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Zdawałoby się, że przez byłego prezydenta przemawia zwykła ludzka życzliwość. Po słowach, które padły z jego ust, nie można mieć złudzeń. – Życzę mu zdrowia. Będzie mu bardzo potrzebne – zapewniał Wałęsa.
Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach przechodził kompleksowe badania związane z kontuzją kolana. Prezes PiS powrócił do domu na jeden dzień, jednak znów przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Klinika nie komentuje sprawy. – Zgodnie ze standardami obowiązującymi w Wojskowym Instytucie Medycznym o pacjentach (i ich problemach medycznych) przebywających w naszym szpitalu informują sami pacjenci i/lub osoby przez nie upoważnione – mówił prof. Grzegorz Gielerek, dyrektor placówki, w rozmowie z portalem wp.pl.
Lech Wałęsa uznał, że to odpowiedni moment, by zabłysnąć w świetle jupiterów. – Życzę mu dużo zdrowia. Mam nadzieję, że jego stan szybko się poprawi. Problemy ze zdrowiem to nic dobrego. Sam co jakiś czas przechodzę badania, odwiedzam lekarzy, ale teraz czuję się znakomicie – mówił, po czym wypalił, jakby nie miał kręgosłupa moralnego. – On musi wyzdrowieć, trzymam za to kciuki. Musi być w pełni sił, żeby mógł stanąć przed sądem za to, że wrabia mnie w "Bolka". Nie odpuszczę tego, że mnie zwalcza, niszczy. Jak ktoś ma czyste sumienie, to jest zdrowy. Widać, że u Kaczyńskiego z sumieniem nie do końca dobrze – dodał.