- Jeśli się nawrócą, to dotrwamy do końca ich kadencji. A jeśli się nie nawrócą, to poproszę was, abyście przyjechali do Warszawy. Żebym miał 2 miliony. I wtedy stawiam ultimatum, albo referendum, w którym jeśli wygramy, to poddajecie się, albo pomagamy wam opuścić te lokale. Ja zrobię tę czystkę, abyście rąk sobie nie brudzili – mówił Lech Wałęsa podczas debaty „Porozmawiajmy o Polsce”.
"Prawo w Polsce już nie bardzo funkcjonuje"
Były prezydent, który żyje w niezmąconym przekonaniu, że sam pokonał komunizm, znów daje o o sobie o znać. Tym razem wziął udział w organizowanej przez KOD oraz „Wyborczą” debacie „Porozmawiajmy o Polsce”, która odbyła się w Szczecinie. Nie brakowało rewolucyjnych wezwań i apeli do zebranej gawiedzi.
- Demokracja to rywalizacja o dobre miejsce na liście wyborczej, o kandydowanie na posłów. To jest walka, a nawet wojna, każdego z każdym o lepszą pozycję. Jest tylko jeden warunek. To wszystko ma się odbywać w żelaznych ramach prawa. Ponieważ prawo w Polsce już nie bardzo funkcjonuje, dlatego musimy podnosić się, aby od jutro móc realizować ten najważniejszy punkt: prawo – mówił Wałęsa. A w jaki sposób realizować? – były prezydent wyjawił swój plan.
"Żebym miał 2 miliony"
- Chciałbym przez nasze spotkania, przez siłę i mądrość, którą tutaj wydobędziemy, wymunić na nich nawrócenie. Jeśli się nawrócą, to dotrwamy do końca ich kadencji. A jeśli się nie nawrócą, to poproszę was, abyście przyjechali do Warszawy. Żebym miał 2 miliony. I wtedy stawiam ultimatum, albo referendum, w którym jeśli wygramy, to poddajecie się, albo pomagamy wam opuścić te lokale. Ja zrobię tę czystkę, abyście rąk sobie nie brudzili – obwieścił wódz nadchodzącej rewolucji.
- To, co się działo w Polsce, tak daleko rozbiło Polaków, że naprawdę nie ma komu oddać tej władzy. Musimy iść na jednej wspólnej liście wyborczej. Musimy iść razem, ale tylko na jedną kadencję, aby wyczyścić to, co pozostawił PiS – zapowiedział Wałęsa.
"Chcę, żeby Polska wygrała"
Wielki likwidator zamierza z cyklem tego rodzaju debat przejechać po całym kraju – i to dwukrotnie. Najpierw mają być plany, część propagandowa, a potem – działanie, konkretne strategie.
- Nie chcę wygrać, chcę, żeby Polska wygrała. Muszę się włączyć w tę walkę, bo zaufaliście mi. Rozgrzebałem to wszystko, parę rzeczy źle zrobiłem. Wiemy, co zrobimy, tylko musimy być solidarni. Nie może dojść do tego, że zmienili się jedni na drugich i znów kombinują, znów kradną. To nie może się zdarzyć. Wyciągnijmy wnioski i wtedy będziemy dumni z naszej ojczyzny – dodał.