Przejdź do treści

WAŻNE: Karambol na S7. Są nowe ustalenia ws. sprawcy!

Źródło: x.com/@PomorskaPolicja

Nie milknie echo po wczorajszym śmiertelnym karambolu na pomorskim odcinku S7, w pobliżu Gdańska. W wypadku zginęły 4 osoby, a kilkanaście zostało rannych. Co wiadomo o kierowcy? W przestrzeni medialnej pojawiły się nowe, ale nieoficjalne doniesienia, co do jego tłumaczeń do policji.

Wczoraj przestrzeń medialną obiegła informacja o karambolu na S7, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę w miejscowości Borkowo. W wypadku brało aż osiemnaście pojazdów. Część z nich spłonęła. 

Bilans ofiar

Ucierpiało łącznie kilkanaście (19 rannych) osób. Cztery nie żyją. Wśród ofiar jest trójka dzieci i jedna osoba dorosła. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński dwie z czterech ofiar śmiertelnych wypadku to chłopcy w wieku 7 oraz 10 lat, którzy podróżowali jednym z aut biorących udział w karambolu. W przypadku dwóch pozostałych ofiar nadal trwa proces identyfikacji ich tożsamości.

Mężczyzna być może jeszcze dziś usłyszy zarzuty.

Cztery osoby zabite i osiem rannych po karambolu na S7 w Gdańsku!

Nowe nieoficjalnie informacje

Z nieoficjalnych ustaleń mediów wynika, że 37-letni mężczyzna, prawdopodobnie sprawa śmiertelnego wypadku na S7, miał tłumaczyć się policji "zagapieniem". Na tę chwilę wiadomo, że na chwilę przed zderzeniem z autami osobowymi, nie próbował on zahamować. Jeszcze dziś (niedziela) ma odbyć się przesłuchanie mężczyzny, które - jak przekazują media - może potrwać cały dzień. Do badań zabezpieczono też próbkę krwi 37-latka, która trafiła do badań.

Z nieoficjalnych informacji przekazanych przez Radio Dla Ciebie wynika, że kierowca tłumaczył się policji roztargnieniem/rozkojarzeniem. 37-latek miał się zagapić nie zauważyć aut stojących w korku.

Co znaleziono w krwi?

Prok. Duszyński poinformował, że we krwi kierowcy nie stwierdzono żadnych substancji psychoaktywnych. Dodał, że możliwe będzie powołanie biegłych psychiatrów do oceny poczytalności 37 - latka w chwili zdarzenia, jeżeli czynności wykażą, że są uzasadnione wątpliwości co do stanu jego zdrowia psychicznego.

Rzecznik dodał, że pojazd, którym kierował mężczyzna, zatrzymał się dopiero po 10 sekundach. 

"Oznacza to, że pojazd wytracił prędkość nie na skutek hamowania, a na skutek uderzenia w samochody poprzedzające go oraz o barierę energochłonną. Dlatego czas hamowania był tak długi"

 - mówił prokurator.

Źródło: Republika, X.com, polsatnews.pl

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Wiadomości

48 godz. w syryjskim miasteczku. Od spalenia choinki do przeprosin

Rosja zaczyna płacić za wojnę. Pierwszy miliard dolarów dla Ukrainy

Sprawca zabójczego rajdu w Magdeburgu zostawił testament

Trump planuje zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Żyją na ziemi. Badacze: Nie wiemy kim oni są?

Jeden gol, który wywrócił do góry nogami jego życie

Trump jedną wypowiedzią dozbroił Grenlandię. Dania bije się w...

Krwawe zamieszki po decyzji sądu w sprawie wyborów

AI w kościele. Awatar Jezusa spowiadał wiernych

ks. J. Stańczuk: w święta unikajmy rozmów o polityce

Ekstraklasa piłkarska. Ante Simundza trenerem Śląska Wrocław

Wyjątkowy koncert kolęd w Republice!

Karlitzek zostaje w Indykpolu na dwa kolejne sezony

Puchar Francji: PSG lepsze po rzutach karnych

Nalot na klasztor dominikanów. Tusk wysłał swoich siepaczy

Najnowsze

48 godz. w syryjskim miasteczku. Od spalenia choinki do przeprosin

Żyją na ziemi. Badacze: Nie wiemy kim oni są?

Jeden gol, który wywrócił do góry nogami jego życie

Trump jedną wypowiedzią dozbroił Grenlandię. Dania bije się w...

Krwawe zamieszki po decyzji sądu w sprawie wyborów

Rosja zaczyna płacić za wojnę. Pierwszy miliard dolarów dla Ukrainy

Sprawca zabójczego rajdu w Magdeburgu zostawił testament

Trump planuje zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej