W polskiej polityce zbyt małą wagę przykłada się do planów długookresowych
– Ta dyskusja cały czas trwa, tylko ona jest cały czas przytłaczana jakimiś niezwykle istotnymi sprawami, jak na przykład "Lista Przebojów" programu Trzeciego, co przez dwa dni było o wiele ważniejsze niż konstytucja, koronawirus, eksport, import i bezpieczeństwa. Oczywiście o Trójce nikt już dzisiaj nie pamięta - stwierdził w programie Telewizji Republika "Biznes Polska" Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej.
– Polityka powinna być oparta o wiedzę i doświadczenie, a skoro chciano uciekać się do emocji, to ponosimy konsekwencje decyzji politycznych opartych na emocjach, a nie na stanie wiedzy. A poza tym wiedza jednego lekarza nie jest reprezentatywna dla większej grupy, gdzie jak codziennie mamy sytuację kryzysowe w swoim życiu, to zwykle zasięgamy opinię drugiego, a nawet trzeciego lekarza, żeby upewnić się do prawidłowości diagnozy- powiedział Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
– Należałoby zapytać użytkowników tej wiedzy, czyli decydentów, bo w Polsce jest mało think tanków i one są na ogół biedne i produkują mało swojego towaru, czyli raportów, propozycji, stosunkowo mało z tego powodu, że jest mały popyt. Pytanie, dlaczego się nie ceni think tanków, należałoby raczej skierować do polityków, a zwłaszcza do urzędników wysokiego szczebla, czyli tych, którzy robią robotę, wykonują robotę legislacyjną - zaznaczył Marek Wróbel.
– Naturą polityków i tym samym całej dyskusji politycznej jest to, że rozmawia się krótkim horyzoncie czasowym. Trzeba pamiętać, że kadencja parlamentu trwa cztery lata i zazwyczaj na tym okresie wygrania następnych wyborów, kończy się perspektywa polityczna. Tym samym politycy, którzy narzucają narrację w dyskusji politycznej, kończą właśnie długookresowe rozmowy na temat przyszłości, na tym maksymalnie kilkuletnim okresie - mówił Piotr Palutkiewicz ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Politycy tylko podejmują decyzję o kierunku i ewentualnym wykonaniu danego projektu, natomiast przygotowują go urzędnicy. W dużej mierze rolę think tanków pełnią u nas ministerstwa, bo w tych nich przygotowuje legislacje - wyjaśnił prezes Fundacji Republikańskiej.
– Oczywiście w dyskusji, czy o gospodarce, polityce, społeczeństwie, technologiach, pojawiają się głosy, które wychodzą w dłuższą perspektywę, nie tylko kilku, kilkunastu lat, ale nawet pokoleń. Niestety zazwyczaj są to zbyt ekspercie głosy i zbyt odległe od problemów życia codziennego, aby nadawały one dyskurs debacie, która toczy się każdego dnia w naszych mediach - zauważył Palutkiewicz.
– Te dyskusje nie są takie efektowne i nie są takie spektakularne, jak w sprawie Trójki, czy zabitej wiewiórki - podkreślił Marek Wróbel.
– Niestety ulegamy pewnym emocjom tej narracji bieżącego dnia, te emocje są oczywiście pobudzane w interesie tych, którym to leży, czyli znowu wracamy do polityków. W ich interesie jest zaognić ten konflikt, wprawić nas w takie emocjonalne rozgorączkowanie, abyśmy my wyborcy ulegli tym wysokim emocjom i wysokiej ułudzie wielkiego konfliktu, przełomowego momentu, przełomowej chwili, że jeśli nie zrobimy czegoś tutaj, teraz to będziemy bardzo często zmierzać ku katastrofie - mówił Piotr Palutkiewicz.
– W niektórych krajach, ministerstwa na przykład w Niemczech mają rolę wykonawczą, czyli one zarządzają procesami, a nie wytwarzają koncepcje. U nas instytucje centralne produkują koncepcje - zauważył prezes Fundacji Republikańśkiej.
– Ministerstwa są think tankami. Bardzo często zadanie, które można określić jako te, które powinny realizować think tanki, tak naprawdę realizuje rząd, czyli bardzo często ministerstwa, resorty są ośrodkiem generowania i wytwarzania pewnych kierunkowych zmian w sektorze publicznym. To fakt, że czytają ekspertyzy analityków zewnętrznych, jedna tym ośrodkiem decyzyjnym, który nadaje priorytet pewnym sprawą, są właśnie ośrodki rządowe, które mają największe zasoby finansowe, kadrowe oraz techniczne do tego, aby taką wiedzę kreować - podkreślił Palutkiewicz.