W UE korzystny dla Polski kompromis ws. emisji CO2
Ministrowie środowiska UE potwierdzili w Brukseli ważne dla polskiego udziału w protokole z Kioto rozwiązanie, jakie Polska z Niemcami i prezydencją włoską wypracowały na konferencji klimatycznej ONZ w Limie.
Kompromis dotyczy tego, jak będzie wyglądał podział zobowiązań pomiędzy państwami członkowskimi Unii w zadeklarowanej w Dausze przez UE redukcji emisji gazów cieplarnianych.
UE zadeklarowała 20 proc. redukcji emisji do 2020 r. Porozumienie z Kioto w 1997 roku przewidywało redukcję na poziomie 8 proc. do 2012 r. w stosunku do 1990 r. Polsce udało się osiągnąć ten cel z dużą nadwyżką, gdyż zredukowała emisję o około 32 proc. czyli o 24 pkt proc. więcej niż zobowiązywał nas do tego protokół z Kioto.
Kompromisowe rozwiązanie, wypracowane w Limie przez delegację polską, której przewodniczył wiceminister ochrony środowiska, pełnomocnik rządu ds. negocjacji klimatycznych Marcin Korolec, zakłada, że możliwe będzie wspólne rozliczenie zobowiązania podjętego przez UE, a nadwyżki które powstaną, powrócą do państw członkowskich. Jest to komplementarne rozwiązanie do wypracowanego wcześniej przenoszenia nadwyżek z jednego okresu rozliczeniowego do następnego (2013–2020).
– Nowe nadwyżki, które wypracujemy ponad założony 20–procentowy limit pójdą na nasze konto, a nie do wspólnej puli, w której wysiłki poszczególnych państw w redukowaniu gazów cieplarnianych nie byłyby widoczne – tłumaczył dziennikarzom Sebastian Barkowski, zastępca Stałego Przedstawiciela RP przy UE. To oznacza, że wysiłki Polski w redukcji emisji CO2 od początku transformacji będą widoczne.
Tzw. jednostki emisji, które każdy kraj otrzymuje do rozliczania się z redukcji emisji, pozostaną własnością państw członkowskich, a będą zarządzane jedynie przez Komisję Europejską, w dodatku w ściśle określony sposób. Będzie on odnosił się m.in. do wysokości PKB i wysiłków w redukowaniu emisji, co jest dla Polski korzystne, bo zapewni jej dodatkowe alokacje i odzwierciedla jej uwarunkowania.
Ile Polska zaoszczędzi tak naprawdę, okaże się po 2020 roku. To, że Polsce udało się wypracować dużą nadwyżkę w redukcji gazów cieplarnianych w okresie 2008–2012 r. oznacza, że mniej zużyła pozwoleń emisyjnych. I tu są właśnie konkretne korzyści dla polskiego rejestru jednostek z Kioto.