„W Punkt”: Andrzejewski: Nie ma podstaw do kwestionowania wyborów prezydenckich
- Zdrowy rozsądek nie jest okolicznością, która towarzyszy tej destrukcji uprawianej politycznie wobec państwa i prawa polskiego – powiedział adw. Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu. Był on gościem red. Katarzyny Gójskiej w programie „W Punkt” w TV Republika.
W czwartek 6 sierpnia zakończy się pierwsza kadencja Andrzeja Dudy i tego właśnie dnia odbędzie się uroczystość jego zaprzysiężenia na drugą pięcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta RP.
Jacek Sasin pytany w Polsat News, czy wyobraża sobie sytuację, że zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy jest przesunięte, odpowiedział: „nie wyobrażam sobie takiej sytuacji”. Pojawiły się też głosy o ewentualnym przesunięciu ze względu na epidemię koronawirusa i przypadki zakażeń wśród senatorów. Jutro politycy KO zdecydują o formie obecności na zaprzysiężeniu. Kilka dni wcześniej część z nich stwierdziła, że nie uważa tych wyborów za zgodne z prawem i nie pojawi się na Zgromadzeniu Narodowym, choć wczoraj Sąd Najwyższy wydał uchwałę stwierdzająca ważność wyborów prezydenckich. Jednak część opozycji ją kwestionuje.
- Zdrowy rozsądek nie jest okolicznością, która towarzyszy tej destrukcji uprawianej politycznie wobec państwa i prawa polskiego – powiedział Andrzejewski. I dodał, że ta destrukcja powinna już mieć granice, gdyż „przestało to być poważne”. - Ludzie, którzy w ten sposób argumentują stawiają się poniżej poziomu posługiwania się szarymi komórkami, a tylko emocjami negującymi wszystko to, co się w Polsce dokonuje od 2015 r., kiedy ich grupa polityczna przestała kierować sprawami kraju. Ich role i stosunek do prawa polskiego najlepiej określają rozmowy nagrane w lokalu „Sowa i przyjaciele” - stwierdził wiceprzewodniczący SN.
Gość programu ocenił też tych sędziów, którzy negują uchwałę SN określając mówiąc, że nie są obiektywni i niezależni, ale „uzależnieni”.
- Cała Izba Sądu Najwyższego prawidłowo powołana, zgodnie z procedurami obowiązującego w Polsce prawa i konstytucji stwierdziła, że nawet łącznie ujęte 92 zarzuty naruszania prawa nie dały podstaw do kwestionowania wyboru dokonanego 12 lipca powiedział wiceprzewodniczący Trybunały Stanu.