"Polska miała, jak ja patrzę na historię, na moje doświadczenie, Polska miała zawsze szczęście, że kiedy jest bardzo niebezpieczna sytuacja, to pojawiają się pomysły i ludzie, którzy naprawdę gwarantują, że będzie nieźle. I teraz takimi ludźmi jest ten od sprawiedliwości i Tusk. To są dwa filary, które na ten czas dostaliśmy z nieba", rozczulał się na antenie neo-TVP Info Lech Wałęsa.
O tym, że Lech Wałęsa często porywa się na delikatnie mówiąc "oderwane od rzeczywistości" wypowiedzi, przekonaliśmy się nie jednokrotnie. Jednak to, co dziś padło z jego ust na antenie neo-TVP to już potężny odlot.
"Tusk i Bodnar - z nieba spadli"
Zapytany o to, na kogo głosowałby w nadchodzących wyborach prezydenckich, stwierdził, że nie wie, bo "nikt mu się na tyle nie podoba", ale...
"Polska miała, jak ja patrzę na historię, na moje doświadczenie, Polska miała zawsze szczęście, że kiedy jest bardzo niebezpieczna sytuacja, to pojawiają się pomysły i ludzie, którzy naprawdę gwarantują, że będzie nieźle. I teraz takimi ludźmi jest ten od sprawiedliwości i Tusk. To są dwa filary, które na ten czas dostaliśmy z nieba"
- stwierdził, wyraźnie nie pamiętając nawet, jak nazywa się "ten od sprawiedliwości". Więc przypomnimy, chodzi o Adama Bodnara, we własnej osobie.
Na tym jednak nie skończył.
"Uwierzcie mi, ja się na tym znam. Tylko, że znów zaczynają im przeszkadzać"
- brnął dalej. I kogo miał na myśli? Polaków. Tych, którzy domagają się od rządu wypełnienia przedwyborczych obietnic. Dobre sobie, prawda?
"Teraz żądają młodzi - no obiecaliście i nie realizujecie. Jak mogą realizować w tych warunkach, kiedy tamci oszuści, hochsztaplerzy, złodzieje, tak zabetonowali układ, że się nic nie da zrobić?"
grzmiał.
Zresztą, zobaczcie Państwo sami.
Zapraszamy także do wzięcia udziału w sondzie poniżej tekstu!
Źródło: Republika, x.com