Tusk zapowiada wyniki wyborów do PE: Remis między PO a PiS
Premier Donald Tusk powiedział, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego spodziewa się remisu między PO i PiS. Jak ocenił, kampania pokazała, że na scenie politycznej wciąż liczy się tylko dwóch wielkich graczy.
– Bardzo trudno wskazać w wyborach do Parlamentu Europejskiego jednoznacznie faworyta. PO i PiS idą łeb w łeb, pokazują to wszystkie sondaże. Na pewno można się spodziewać wyniku w okolicach remisu. Kampania pokazała, że na scenie wciąż liczy się tylko dwóch wielkich graczy. Może dzięki temu kampania mimo wszystko jest ciekawsza, niż gdybyśmy mieli do czynienia z takim mrowiem małych i średnich partii, gdzie ciężko byłoby się połapać o co chodzi – powiedział Tusk na konferencji prasowej w Wałbrzychu (Dolnośląskie).
Zdaniem szefa rządu, kiedy jest wybór między PO i PiS, to większość Polaków wie, na czym polega różnica i jaki to jest wybór.
– Kampania, jak to kampania, była bardzo pluralistyczna, nie brakowało w niej akcentów poważnych, sensownych, ale też głupich, skandalicznych i śmiesznych. Pluralizm na tym polega, także pluralizm w mediach, że pokazuje się mniej więcej po równo, to co jest głupie i to co mądre, to co śmieszne i to co poważne – ocenił premier.
Jak dodał, niektórzy mogą mieć wrażenie, że kampania nie stała na wystarczająco wysokim poziomie, ale zauważył „podobnie wygląda to w wielu państwach europejskich”.
– Żeby zwrócić na siebie uwagę w mediach trzeba robić coraz bardziej niestandardowe rzeczy, tak ten świat się poukładał. Nawet żeby wygrać festiwal piosenki kobieta musi mieć brodę. Bardzo starałem się, żeby w kampanii były obecne wszystkie najważniejsze wątki, uważam, że (wybory do PE) to poważna sprawa, dotyczą bezpieczeństwa Polski, skuteczności gospodarczej Polski i przyszłości Europy – podkreślił premier.
Jak mówił premier, niezależnie od wyniku wyborów do PE, świat się nie zawali ani nie rozkwitnie. – Na pewno Europa jest dzisiaj na zakręcie, jeśli wygrają w różnych krajach, także w Polsce, ci, którzy Europę chcą rozmontować, to będziemy mieli z tego bardzo poważny kłopot, dlatego starałem się potraktować tę kampanię bardzo serio – mówił szef rządu.
Pytany, co jeszcze można zrobić w ostatnim dniu kampanii, premier podkreślił, że nie ma już za dużo czasu na manewry polityczne. Teraz pozostało już tylko się pomodlić albo trzymać kciuki.
– Kampania się toczy, więc już wielkiego zapasu nie ma. Wierzący się pomodlą, niewierzący albo obojętni w tych sprawach, będą trzymali może kciuki. Jedni będą życzyć innym dobrego wyniku. Moim zdaniem tu już wszystko jest jasne. Tu już nie ma co żadnych sztuczek używać. Zostały sobota - czas refleksji, niedziela - czas wyborów – powiedział Tusk.