Oszalałemu z nienawiści do polskiego rządu Tuskowi emocje nie pozwalają myśleć racjonalnie. Niegdysiejszy (?)"Człowiek Moskwy w Warszawie" liczy, że kreując kolejny i coraz bardziej prymitywny przemysł pogardy w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości, prezydenta Andrzeja Dudy, szeregu instytucji państwowych, a także (to jego największy błąd) zwykłych obywateli, osiągnie swój cel i wygra wybory. Wie, ze jeżeli tak się nie stanie, nie otrzyma już w UE żadnego stanowiska, a w kraju jego partia się rozpadnie. To ostatnia gra Tuska. Dlatego gra zgodnie ze swoim charakterem - po chamsku.
Ostatnio, po raz kolejny już, obiektem ataku Tuska stał się prezydent Andrzej Duda. Przewodnik Putina po sopockim molo (jaka była w 2009 roku stawka?) zauważył na spędzie w Ustroniu, że prezydent nie będzie problemem dla zwycięskiej PO, gdyż: "Zobaczycie, jak panu prezydentowi rura zmięknie, kiedy się okaże, że jego patron i jego partia są w opozycji, są słabi, są rozliczani".
Pomińmy już nierealność założenia Tuska, który dobrze wie (a może już i nie wie, obserwując stan jego umysłu), że nawet w przypadku zwycięstwa totalsów, większość parlamentarna będzie tak niewielka i chwiejna, że PO może nie przeforsować żadnej ustawy, a jej rządy skończą się bardzo szybko w atmosferze skandalu. Pomińmy tę kwestię i skoncentrujmy się na uwadze o "miękkiej rurze". Nie tu nawet nie jest ważne chamstwo, do którego intelektualista aus Zoppot zdąrzył wszystkich przyzwyczaić. Tu ważna jest powtarzalność. Tusk nie jest w stanie wymyślić nic nowego, poza tym, co serwował za czasów kadencji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tusk zapomniał, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, nawet, gdy woda ta swoją konsystencją przypomina gnojówkę.
Prezydent Duda nie jest bowiem prezydentem Kaczyńskim, i nigdy nie miał najmniejszych złudzeń, co do charakteru i moralności Tuska. Dudy nie łączyła też z Tuskiem żadna prywatna znajomość, która powoduje, ze akty agresji - ze strony "przyjaciela" - są szczególnie bolesne i niezrozumiałe. Dlatego też na to zaprezentował Tusk w Ustroniu, obecny prezydent jest "impregnowany".
Złośliwi mogliby także zauważyć, ze fraza o "miękkiej rurze" najbardziej pasuje do samego Tuska. Czym bowiem była jego polityka wobec Rosji i Niemiec, jak nie polityką "miękkiej" - bądźmy litościwi i pomińmy inne skojarzenia - "rury". Najlepiej pokazuje to serial dokumentalny "Reset".
Serwilizm i lokajstwo wobec silnych, albo tych, których za silnych się uważa, i pogarda wobec tych, którzy, jak się sądzi, są słabi - to podstawowe wyznaczniki polityki Tuska.
Niegdysiejszy cesarz Europy, który w 2009 roku był "człowiekiem Moskwy", a dzisiaj forowany jest na silnego polityka przez Łukaszenkę (stał się więc de facto "człowiekiem Mińska") pozwolił sobie w Ustroniu jeszcze na jedną uwagę, stwierdzając, iż: "dla mnie prezydentem RP w wymiarze moralnym jest Rafał Trzaskowski". W sytuacji, gdy za naszymi wschodnimi granicami trwa wojna, gdy eskalowane są ataki hybrydowe z Białorusi, Tusk jawnie kwestionuje legalność władz Polski. Obrzydliwe.
Zobaczcie film z fragmentem występu Tuska