Tusk: Nie możemy ulec presji Putina
Najważniejsze, by wspólnota euroatlantycka nie uległa presji prezydenta Rosji Władimira Putina i nie uległa pokusie pogodzenia się, że Krym i de facto Ukraina są stracone i trzeba się jakoś z Rosją ułożyć – mówił premier Donald Tusk.
– Dla mnie rzeczą najważniejszą jest dzisiaj, aby wspólnota europejska i euroatlantycka nie uległa tego typu presji, jaką dzisiaj Putin prezentuje i żeby nie było takiej pokusy, że no trudno, Krym stracony, Ukraina de facto stracona, ale trzeba się jakoś z Rosją ułożyć – powiedział dziennikarzom Tusk.
Jak zaznaczył, nasze wspólne stanowisko musi być jednoznaczne - nie ma akceptacji dla pogwałcenia niepodległości Ukrainy i jej integralności.
Premier pytany, czy sankcje nałożone na Rosję przez UE nie są za słabe, odparł: – Bójcie się polityków, którzy dzisiaj, także w Polsce mówią, że trzeba iść na wojnę. Wojna jest zawsze rozwiązaniem najgorszym i ostatecznym. Pomijam już fakt, że dzisiaj nikt nie pójdzie na wojnę tylko dlatego, że ktoś w Polsce będzie do tego nawoływał. Ale mądra polityka jest od tego, żeby unikać wojny, osiągając swoje cele. I tych celów nie osiągniemy dzisiaj w ciągu godzin, dni, a nawet miesięcy.
Tusk ocenił, że prawdopodobnie wsparcie dla Ukrainy i ustabilizowanie sytuacji to będzie proces. – Proszę się nie dziwić, że Amerykanie, Niemcy, Francuzi, Anglicy szukają wspólnie z nami sposobów, jak powstrzymać Rosję bez rozpętania konfliktu światowego – zaznaczył.
– I dlatego potrzebna jest też dzisiaj elementarna odpowiedzialność w debacie publicznej. Każdy, kto mówi, „e co to za sankcje, trzeba ostro” musi mieć świadomość, do czego nawołuje. Na szczęście w polityce jest przestrzeń między wojną a kapitulacją. I to także widać wśród polskich polityków, że niektórzy już myślą o tej szabelce i hajda na Kijów czy na Moskwę, inni już myślą o kapitulacji. A ta przestrzeń między jednym a drugim jest dość duża. I w tej przestrzeni potrzebujemy dzisiaj przede wszystkim maksymalnie wspólnej polityki euroatlantyckiej - euro-amerykańskiej i takiego przygotowania do być może długiego czasu politycznej i gospodarczej konfrontacji z Rosją – podkreślił Tusk.
– Ale na wojnę proszę mnie nie namawiać i proszę nie oczekiwać, że Polska będzie kogokolwiek namawiała do wojny – powiedział.
– Nie możemy w żaden sposób pozwolić, by wspólnota międzynarodowa poprzez "nową Jałtę" zaakceptowała aneksję Krymu - oświadczył premier. – A do tego chyba – mówił – zmierza właśnie polityka Moskwy.
– Aneksja Krymu przez Rosję po pierwsze nie może być zaakceptowana, po drugie będzie miała jednoznaczny wpływ na to, co my będziemy robili ze sobą, jako wspólnota Zachodu, jako UE i Stany Zjednoczone, czyli ta wspólnota euroatlantycka musi stać się czymś zdecydowanie mocniejszym i bardziej zdecydowanym, także w wymiarze obronnym i politycznym niż do tej pory. I po trzecie nie możemy w żaden sposób pozwolić na to, aby wspólnota międzynarodowa poprzez taką nową Jałtę zaakceptowała aneksję Krymu lub także innych części terytorium Ukrainy, a chyba do tego dzisiaj zmierza polityka Moskwy – podkreślił premier w rozmowie z dziennikarzami.
W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu Krymu za suwerenne i niepodległe państwo.