Grzegorz Turnau - muzyk z Krakowa, kilka dni temu postanowił dołączyć do przeciwników rzadu Prawa i Sprawiedliwości i publicznie skrytykować wybraną w Polsce, demokratyczną władzę. Nie napisał wtedy konretnie, co mu się nie podoba, jednak postanowił rozwinąć swoją myśl na antenie TVN24. - Znów mamy pierwszego sekretarza u wykonawców jego woli. Płyniemy w stronę systemu totalitarnego - stwierdził zmartwiony sytuacją w Polsce Grzegorz Turnau...
– Ja się urodziłem w '67 roku. Bardzo dobrze pamiętam epokę Gierkowską, stan wojenny i to, co się działo później - mówił Turnau. -Bardzo przeżyłem moment, w którym zaczęliśmy się pozbywać tego szarego i beznadziejnego reżimu, który był obciążeniem. I zaczęliśmy się otwierać na świat, na Zachód, zaczęliśmy podróżować, dostaliśmy paszporty, zaczęliśmy zwiedzać. (...) Odzyskaliśmy pewną przestrzeń wolności, która dawała nam szansę na ryzykowanie. Wolność to odpowiedzialność, ale także ryzyko –tłumaczył na antenie TVN24 Turanu.
Turnau dodał też, że jego zdaniem obecnie dzieje się coś, co wydawało mu się dotąd niemożliwe!
– Obserwuję coś takiego, jakbyśmy wracali w druga stronę. Znów mamy pierwszego sekretarza u wykonawców jego woli. Płyniemy w stronę systemu totalitarnego – przekonywał Turnau.
Pytany, dlaczego postanowił wypowiedzieć się w kwestiach politycznych, stwierdził, że nie zrobił tego ani dlatego że puściły mu nerwy, ani też dlatego, aby coś komuś udowodnić. Tłumaczył, że wywodzi się z rodziny, w której polityka była zawsze obecna i jego przodkowie zapewne chcieliby, aby miał własne zdanie.
– Wydawało mi się, że powinienem powiedzieć wprost ludziom, którzy mają jakikolwiek stosunek do mojego dotychczasowego działania, żeby wiedzieli, co sadzi o tym co się dzieje – mówił.