Naczelnik TOPR, Jan Krzysztof, powiedział, że według ratowników w części Jaskini Śnieżnej w Tatrach mógł się obniżyć poziom wody oraz nastąpić przepływ powietrza. W górskiej jaskini kolejną dobę trwają poszukiwania dwóch speleologów.
Jan Krzysztof na konferencji prasowej dodał, że w jaskini poprawiła się także wentylacja: – Te prace będą kontynuowane. W tej chwili w jaskini jest siedem osób, one powoli zaczną wychodzić. Kolejna grupa niebawem się uda na miejsce to będą również pirotechnicy i wsparcie dla nich. I na tym będziemy się koncentrować. Jeżeli nie pogorszy się tam ta wentylacja to myślę, że tutaj znów kilka metrów do przodu uda nam się w ciągu najbliższego dnia przesunąć. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać, czy jakiekolwiek nowe, dobre informacje się pojawią – wyjaśnił naczelnik TOPR.
"Materiałów pirotechnicznych używano co dwie godziny"
Jan Krzysztof dodał, że dotychczas materiałów pirotechnicznych używano co dwie godziny. Ratownikom udało się przesunąć o 4-5 metrów. Na miejscu pracuje kilkunastu ratowników, którzy do jaskini będą wchodzić w ośmioosobowych grupach.
Dwaj poszukiwani grotołazi weszli do Jaskini Wielkiej Śnieżnej wraz z czterema towarzyszami w czwartek. Zostali odcięci przez wodę, która zalała część korytarza w tak zwanych Przemkowych Partiach – to bardzo wąskie i trudne do pokonania fragmenty. Ostatni kontakt głosowy ich towarzysze mieli z nimi w sobotę około godziny 2 w nocy.
Jaskinia Śnieżna to najgłębszy i najdłuższy system jaskiniowy w Polskich Tatrach. Długość korytarzy położonej w Małołączniaku jaskini sięga 23 kilometrów, a różnica poziomów to ponad 800 metrów.