Wiertnica drążąca otwór z powierzchni, przewierciła się do miejsca, gdzie mogą być dwaj zaginieni po wstrząsie w kopani Wujek górnicy. Na dół opuszczono już kamerę. Jak dotąd nie udało się jednak nikogo dostrzec.
Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia poinformował na antenie TVN24, że w zasięgu kamery nie widać górników. Jak mówił, wiercenie było słychać co najmniej od 2-3 dni, więc powinni to słyszeć.
– Trudno powiedzieć, gdzie mogą być. Widać, że sekcje spełniły swoją rolę, czyli utrzymały zawał, natomiast to nie jest obraz dokładny, precyzyjny – widzimy, że są zniszczenia, zawały, ludzi nie widać żadnych – mówił.
Jak czytamy na portalu tvn24.pl po wyciągnięciu kamery planowana jest próba kontaktu dźwiękowego, a także spuszczenie na dół kapsuły z żywnością, wodą i lekami. Na miejsce odwiertu przyjechał już samojezdny wyciąg ratowniczy górniczego pogotowia ratowniczego, który spuści ją na dół.
18 kwietnia na Śląsku doszło do silnego wstrząsu sejsmicznego. W kopalni Wujek Ruch Śląsk zaginęli 2 górnicy, których do tej pory nie udało się odnaleźć.