Siedem zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe i policję wysłano w niedzielę rano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, iż w Lipowej rozbił się samolot na łące. Po dojeździe na miejsce okazało się, że maszyna spłonęła, a pilot nie żyje.
Ze względu podejrzenie, że do zdarzenia doszło na terenie powiatu bielskiego zgłoszenie do SKKM wpłynęło o godz. 8.50, natomiast po doprecyzowaniu miejsca zdarzenia zgłoszenie do dyżurnego JRG w Żywcu wpłynęło o godz. 8.59.
- Po dojeździe na miejsce okazało się, że samolot spadł z jakiejś wysokości na ziemię i się zapalił. Działania zastępów straży pożarnej polegały na dogaszeniu wraku samolotu. Stwierdziliśmy, w samolocie podróżowała jedna osoba, niestety nie żyje - powiedział nam kpt. Robert Domżał z JRG w Żywcu
Wkatastrofie lotniczej zginął 75-letni mężczyzna. Rozbił się samolot, górnopłat i prostej drewnianej konstrukcji typu J-1B "Prząśniczka", z silnikiem pchającym i dwukołowym podwoziem. Z samolotu zostało praktycznie tylko podwozie.
- Z nieustalonej jak dotąd przyczyny w Lipowej spadł na ziemię lekki samolot silnikowy, który się zapalił. Wewnątrz ujawniono zwłoki jednej osoby. Na miejscu zdarzenia pracują wszystkie służby pod nadzorem prokuratora - powiedziała asp. sztab. Mirosława Piątek z KPP w Żywcu
W akcji uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej z JRG Żywiec, jeden z OSP Słotwina, dwa z JRG1 w Bielsku-Białej, jeden z OSP Kalna, grupa operacyjna z KW PSP Katowice, zespół ratownictwa medycznego i patrole policji z KP Łodygowice, KP Wilkowice i KPP w Żywcu. Szczegółowe okoliczności zdarzenia ustala policja pod nadzorem prokuratora oraz komisja PKBWL.
Mirosław Jamro