Przejdź do treści

Tiktoker w żłobku. Jest zawiadomienie do prokuratury po groźbach wobec rodziców

Źródło: TV Republika

Toruński radny Piotr Lenkiewicz złożył zawiadomienie do prokuratury po groźbach wobec rodziców, które miał kierować tiktoker pracujący w jednym ze żłobków. Rodzice zabrali 50 dzieci z placówki. "Wujek Wojtek" miał nazywać maluchy "bachorami", a posiłki określał mianem "racji żywnościowych".

Właścicielka żłobka powiedziała reporterowi PAP, że "nie będzie na tym etapie podejmowała działań zmierzających do wyjaśniania sprawy i jej komentowania w mediach". Odmówiła odpowiedzi na inne pytania. Potwierdziła tylko, że obecnie decyzją rodziców do placówki nie uczęszcza ani jedno dziecko.

Żłobek przy ulicy Strzałowej obecnie nie funkcjonuje, bo nie ma tam podopiecznych. Rodzice wycofali z placówki wszystkie dzieci po tym, jak od początku roku zaczął tam pracować w kuchni tik-toker, zamieszczający w internecie wulgarne filmiki. Odpowiadał za posiłki, ale opiekunowie najmłodszych torunian — jak relacjonują — nie otrzymali żadnych informacji o jego zatrudnieniu, a także o zmianach właścicielskich, do których doszło na przełomie 2023 i 2024 roku. Dziwne zachowanie nowego pracownika spowodowało konsternację wśród rodziców, w sprawę zaangażował się radny Piotr Lenkiewicz i finalnie zdecydował się skierować zawiadomienie do prokuratury.

"Czy taka osoba powinna znaleźć się w strukturach takiej placówki? Uważam, że nie. Dlatego złożyłem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, chociażby kierowania gróźb karalnych w stosunku do rodziców, a także narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - w postaci niedopełnienia obowiązków sanitarnych" - powiedział Lenkiewicz.

Z informacji, które uzyskał, wynika, że mężczyzna nie miał książeczki sanepidu, dzieci nazywał "bachorami", a posiłki określał mianem "racji żywnościowych".

PAP dotarła do rodziców dzieci, które uczęszczały do tej placówki. Po groźbach, jakie miał kierować wobec nich "Wujek Wojtek", bo tak określano nowego pracownika, zastrzegają sobie anonimowość. Ich dane przekazane zostały do wiadomości redakcji. Z ich relacji wynika, że mężczyzna na jednym z profili na Tik-Toku miał m.in. straszyć "zorganizowaniem przejażdżki karawanem".

"On określał matki dzieci mianem +nie do końca zdrowych psychicznie istot+. Te filmiki w sieci nas wszystkich zszokowały. Teraz są już ukryte, ale mamy przecież kopie. Wiele osób boi się o swoje bezpieczeństwo. Zdecydowaliśmy się upublicznić sprawę, żeby przestrzec kolejnych rodziców i chronić dzieci, bo podobno doszło do zmiany nazwy żłobka i będzie próba jego ponownego funkcjonowania. Obecnie jednak trwa tam szereg kontroli. Można wejść do budynku, bo nikt go nie pilnuje. Byliśmy tam po kapcie naszego dziecka" - powiedział PAP jeden z ojców.

Dodał, że "Wujek Wojtek" od początku stycznia wzbudzał zdumienie rodziców — głównie swoim słownictwem, które było bardzo wulgarne i nie pasowało do wcześniejszych standardów w tym miejscu. Rodzice podkreślają bowiem, że wszystkie "ciocie" pracujące w tym żłobku były bardzo profesjonalnymi i opiekuńczymi osobami. Część z nich miała stracić pracę za "spoufalanie się z rodzicami", czyli "przekazywanie im informacji".

Rodzice relacjonują, że próbowali mediować z nową właścicielką placówki. Przekazali PAP, że spotkanie z nią trwało ok. trzech godzin, ale opiekunowie nie otrzymali odpowiedzi na podstawowe pytania — zarówno natury formalnej, jak i dotyczącej bieżącego funkcjonowania placówki.

Jeden z ojców powiedział PAP, że zachowanie innych rodziców było szybkie i stanowcze, co pozwoli uchronić dzieci "przed możliwymi traumami". "Nagłaśniamy sprawę i za naszą zgodą trafiła ona do prokuratury, bo chcemy uchronić przed tym koszmarem kolejne rodziny" - powiedział mężczyzna.

Sprawę, poza prokuraturą, wyjaśnia Wydział Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta. Od początku stycznia w placówce miała nastąpić także podwyżka opłat, które - jak wskazują rodzice — miały być związane z waloryzacją 500+ do poziomu 800+.

Radio Pomorza i Kujaw przekazało wcześniej, że w rozmowie z reporterem rozgłośni właścicielka żłobka powiedziała, że ma potrzebne dokumenty do prowadzenia działalności i też źle ocenia zamieszczone w Internecie nagrania. Zadeklarowała, że spotka się z przedstawicielami tej stacji w późniejszym terminie. W rozmowie z PAP odmówiła odpowiedzi na kolejne pytania.

PAP

Wiadomości

Takiego wywiadu jeszcze nie było! Karol Nawrocki na Święta!

Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”

Zatrucie narkotykami przy wigilijnym stole - 14 osób trafiło do szpitala!

Abp Galbas konkretnie o miłości: to nie jest poezja

Sportowcy roku to Caitlin Clark i Shohei Ohtani

Niemcy likwidują rolnictwo w UE. Golińska: Polacy zostali oszukani przez Tuska

Przeszukania klasztoru Dominikanów przez bodnarowców – ostry komentarz Romanowskiego

Bodnarowcy Tuska przeszukali klasztor w Lublinie - szukali Romanowskiego

Wjechał w pieszych - wśród poszkodowanych dzieci

Wstrząsające filmy i zdjęcia z katastrofy samolotu w Kazachstanie

Śmiertelny pożar w budynku mieszkalnym

Alicja Klasik: Olimpijski medal mnie napędza

Kolejny kabel na dnie Bałtyku przerwany

Tragiczny finał połowu bursztynu

Pierwsza porażka Anwilu Włocławek

Najnowsze

Takiego wywiadu jeszcze nie było! Karol Nawrocki na Święta!

Sportowcy roku to Caitlin Clark i Shohei Ohtani

Niemcy likwidują rolnictwo w UE. Golińska: Polacy zostali oszukani przez Tuska

Przeszukania klasztoru Dominikanów przez bodnarowców – ostry komentarz Romanowskiego

Bodnarowcy Tuska przeszukali klasztor w Lublinie - szukali Romanowskiego

Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”

Zatrucie narkotykami przy wigilijnym stole - 14 osób trafiło do szpitala!

Abp Galbas konkretnie o miłości: to nie jest poezja