– Jednym słowem było tak, że "Gazeta Wyborcza" napisała, że demokracja jest zagrożona, w Komisji Europejskiej to przeczytano i wydano decyzję, że demokracja jest zagrożona i "Gazeta Wyborcza" z powrotem to przedrukowała – komentował w studiu Telewizji Republika redaktor naczelny stacji Tomasz Terlikowski.
Terlikowski odniósł się w studiu do podanej dzisiaj przez "Dziennik Gazetę Prawna", informacji, że Komisja Europejska rozpoczęła procedurę kontroli praworządności tylko na podstawie doniesień medialnych i ogólnodostępnych informacji, a nie na podstawie ekspertyz jak pierwotnie podawano.
– Na początku mówiono, że to są tajne, poufne ekspertyzy, ale zaraz się okazało, że to na podstawie informacji medialnych, czyli "Gazety Wyborczej" i tego co "Gazeta Wyborcza" rozsiała w innych krajach – mówił Terlikowski. – Byłoby to śmieszne, niemal kabaretowe, gdyby nie fakt, że na tej podstawie wszczęto procedury, wymuszono pewne działania, zbudowano opinie na temat Polski w świecie i straszy się nas – tłumaczył dalej.
– Jednym słowem było tak, że "Gazeta Wyborcza" napisała, że demokracja jest zagrożona, w Komisji Europejskiej to przeczytano i wydano decyzję, że demokracja jest zagrożona i "Gazeta Wyborcza" z powrotem to przedrukowała – podsumował redaktor naczelny Telewizji Republika.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
PiS dystansuje opozycję. Niemal dwukrotna przewaga nad .Nowoczesną [SONDAŻ]
Zakończyło się spotkanie Szydło – Timmermans ws. TK. "Jesteśmy gotowi do wprowadzenia zmian"