Już w połowie grudnia kończy się kadencja profesora Andrzeja Rzeplińskiego i huczne obchody 30-lecia powstania Trybunału Konstytucyjnego miały być okazją do pokazania sukcesów tego organu pod jego światłym kierownictwem
Niestety nowa większość parlamentarna nie chciała się zgodzić na powiększenie budżetu tej instytucji o dodatkowy milion złotych, aby te szczytne zamierzenia szef Trybunału mógł zrealizować.
Zaproszenie od prezydenta miasta Gdańska, aby uroczystość 30-lecia TK odbyła się właśnie w tym mieście, prof. Rzepliński odebrał, więc jak przysłowiową mannę z nieba, ale tak zorganizowane obchody zostały źle ocenione nawet przez przychylne Trybunałowi media.
Zresztą już świętowanie 30-lecia, w sytuacji, kiedy prezes Rzepliński i kilku jego kolegów z Trybunału doprowadziło do poważnego konfliktu pomiędzy tą instytucją i większością parlamentarną, wydaje się szczególnie niestosowne.
Trybunał jest także coraz gorzej postrzegany nie tylko przez polityków, ale także przez opinię publiczną, nie pozostawia złudzeń w tej sprawie jedno z ostatnich badań CBOS-u, gdzie ta instytucja ma zdecydowanie więcej oceń negatywnych niż pozytywnych.
A przecież przez lata było tak, że przy bardzo zmiennych ocenach opinii publicznej dla Sejmu czy Senatu, Trybunał Konstytucyjny miał zawsze zdecydowanie większą liczbę ocen pozytywnych niż negatywnych.
Pojawienie się prezesa Rzeplińskiego obok Pawła Adamowicza, choć prezydent miasta Gdańska ma postawione zarzuty w związku z poważnymi zastrzeżeniami do jego deklaracji majątkowych z ostatnich kilku lat, a także traktowanie go przez szefa TK jak autorytet, dla każdego myślącego człowieka jest absolutnie nie do przyjęcia.
Teraz wyszło na jaw, że obchody finansował nie tylko samorząd miasta Gdańska, ale także niemiecka Fundacja Konrada Adenauera w Polsce, co jest sytuacją bez precedensu w demokratycznych krajach.
Ba okazuje się, że kilkadziesiąt tysięcy złotych do zorganizowania tego święta dołożyli prywatni sponsorzy i prezydent miasta nie chce ujawnić listy darczyńców, bo ponoć sobie tego nie życzą.
A więc zarówno główny organizator obchodów 30-lecia TK jak i sposób ich finansowania już stawiają prezesa Rzeplińskiego i jego kolegów z Trybunału w absolutnie złym świetle.
A było przecież jeszcze wyznanie Rzeplińskiego, z którego wynikało, że będący głównym gościem przewodniczący Komisji Weneckiej Gianni Buquicchio jest długoletnim przyjacielem prezesa Rzeplińskiego i w ten sposób dowiedzieliśmy się skąd skłonność tej Komisji do przyznawania w wydawanych opiniach racji tylko jednej stronie.
Dużo do powiedzenia na tych obchodach mieli także przedstawiciele opozycji posłowie Platformy i Nowoczesnej, co coraz dobitniej pokazuje jak zrośnięte są interesy obecnego kierownictwa Trybunału i obydwu partii opozycyjnych.
Obchody 30-lecia TK w Gdańsku nie przełamały, więc narastającego w społeczeństwie niezadowolenia z działalności tej instytucji i w związku z tym będzie trudno zorganizować kolejne demonstracje w jego obronie.
Będzie pewnie jeszcze próba wprowadzenia zamętu wokół wyboru nowego prezesa TK, profesor Rzepliński próbuje, bowiem od jakiegoś czasu uchwaleniem nowego regulaminu wyborów szefa Trybunału, poprawić ustawę precyzyjnie określającą, że Zgromadzenie Ogólne TK ma przedstawić prezydentowi listę 3 kandydatów na prezesa.
Być może jeszcze obecna większość w TK podejmie próbę zakwestionowania obecnego zapisu w ustawie o 3 kandydaturach na prezesa TK (uznania tego zapisu za niekonstytucyjny) i z kolei uznania za konstytucyjną propozycję 2 kandydatów na prezesa, ale takie rozstrzygnięcie ocierałoby się już o kabaret.
W tej sytuacji ten „trybunalski koń” już nie pociągnie protestów przeciwko obecnemu rządowi i opozycja oraz KOD będą musieli poszukać jakiś innych pretekstów do ich organizowania.